Jerzy Brzęczek był w stałym kontakcie z obecnymi trenerami Realu Madryt i FC Barcelony, gdy prowadził drużynę narodową w latach 2018-21. Carlo Ancelotti pracował wtedy w Napoli, w którym występowali Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński. Z kolei Hansi Flick z asystenta stał się pierwszym szkoleniowcem w Bayernie Monachium. Robert Lewandowski odbierał w tym czasie nagrody dla najlepszego piłkarza i napastnika świata.
W sobotę Barcelona zagra z Realem Madryt w finale Pucharu Króla. - Zawsze kibicowałem Barcelonie, ale do Carlo Ancelottiego mam ogromny szacunek i trzymam za niego kciuki - mówi nam Jerzy Brzęczek. - Poznaliśmy się w Wolfsburgu podczas sparingu Napoli. Później spotkaliśmy się jeszcze kilka razy we Włoszech. To człowiek z wielką klasą, bardzo otwarty, opanowany - wspomina były selekcjoner.
ZOBACZ WIDEO: Stadiony świata. Na tego gola można patrzeć i patrzeć
- Te cechy sprawiają, że idealnie pasuje do prowadzenia gwiazd, do zarządzania indywidualnościami. Nie jest łatwo opanować szatnię pełną wielkich nazwisk. A on daje piłkarzowi swobodę i pewność siebie. Myślę, że jest obiektywny, sprawiedliwy. Wiele pozytywnych rzeczy mówił wtedy o Arku i Piotrku. Rozwinął ich. Bardzo ich szanował - komentuje Brzęczek.
To robi Flick
Czym różni się Hansi Flick? - Jest bardzo podobny do Ancelottiego pod względem charakteru i osobowości. Daje oddech drużynie i wie, jak obchodzić się z dużym ego. Widzę podobieństwa pomiędzy Flickiem i Ancelottim pod kątem zasad prowadzenia piłkarzy - porównuje Brzęczek.
- Flick ma jednak inną filozofię: stawia na większą intensywność, grę z dużym ryzykiem - zauważa nasz rozmówca. - Wymaga od zawodników agresji w odbiorze piłki, gry wysoko od własnej bramki i szukania pojedynków. Sprawdziło się to w Bayernie, sprawdza w Barcelonie. Pytanie, dlaczego taki styl nie sprawdził się w reprezentacji Niemiec? Być może Flick potrzebuje codziennego treningu, by przelać swoje założenia na drużynę - analizuje Brzęczek.
Barcelona ma łatwiej niż kadra
Barcelona wystąpi w finale poważnie osłabiona. Z powodu kontuzji nie zagra Robert Lewandowski - najskuteczniejszy strzelec zespołu. Brzęczek pamięta mecze reprezentacji, w których brakowało kapitana kadry.
- Dla każdej drużyny strata takiego zawodnika zawsze będzie ubytkiem - nie ma wątpliwości. - Robert z trudnej sytuacji potrafi strzelić gola. Przeciwnicy zawsze podwójnie koncentrują się na Lewandowskim, co daje więcej swobody innym graczom. Tacy piłkarze nie rodzą się w każdym pokoleniu - opowiada Brzęczek.
- W reprezentacji pokazaliśmy, że można zastąpić Roberta, choć nie jest to proste. Barcelona ma o tyle łatwiej, że dysponuje większym zapleczem. Choćby Ferran Torres wielokrotnie zdobywał ważne bramki. Zespół Flicka bardzo dobrze prezentuje się jako całość. Poza niedawną wpadką z Borussią w Lidze Mistrzów słabszy okres mieli wcześniej na przełomie listopada i grudnia - dodaje.
Nie ma faworyta
Brzęczek mówi też o Wojciechu Szczęsnym. - Niesamowite, że on może wygrać w tym sezonie cztery trofea, a jeszcze niedawno w ogóle chciał porzucić piłkę - uśmiecha się Brzęczek. - Pokazuje wielką klasę, spokój, doświadczenie i niesamowite umiejętności. Trzymam za chłopaków kciuki - komentuje były selekcjoner kadry. - Ale moim zdaniem nie ma faworyta tego finału - kończy.
Mecz Barcelona - Real Madryt odbędzie się w sobotę 26 kwietnia o godzinie 22.00. Pokaże go TVP1 i TVP Sport.