Santiago Canizares o okolicznościach swoich narodzin i strachu, jaki zawisł nad jego rodzicami, opowiedział w programie "El Partidazo" emitowanym przez radio Cadena COPE.
- Dotknąłem piekła już w chwili narodzin, ponieważ według lekarzy nie powinienem nigdy żyć. Miałem zero szans na urodzenie się żywym - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Stadiony świata. Na tego gola można patrzeć i patrzeć
Na szczęście prognozy lekarzy się nie spełniły, a Canizares przyszedł na świat cały i zdrowy. Miało to miejsce 18 grudnia 1969 roku w Madrycie. - Moja matka pojechała tam przede wszystkim, aby nie narażać swojego zdrowia. Ale ja urodziłem się żywy. Wyobraź sobie, jak niewielką wiarę mieli w to moi rodzice, skoro nawet nie zabrali do szpitala żadnych ubranek dla mnie - wspominał.
Canizares najlepiej znany jest z występów w Valencii CF, gdzie spędził 10 lat. Dwukrotnie wygrywał z nią La Ligę, a w 2001 roku zagrał w finale Ligi Mistrzów. Jego drużyna przegrała w nim po rzutach karnych z Bayernem Monachium.
Wcześniej przez kilka lat był piłkarzem Realu Madryt, skąd wypożyczano go do innych klubów La Ligi. Na koncie ma także 46 meczów w pierwszej reprezentacji Hiszpanii.
Canizares w 2008 roku zakończył piłkarską karierę. Obecnie jest współpracownikiem Radia Marca.