Jak nie idzie, to nie idzie. Fatalny błąd bramkarza i Śląsk był na deskach

Twitter / Screen / Canal+Sport / Na zdjęciu: Rafał Leszczyński popełnił fatalny błąd w Częstochowie
Twitter / Screen / Canal+Sport / Na zdjęciu: Rafał Leszczyński popełnił fatalny błąd w Częstochowie

Rafał Leszczyński popełnił fatalny w skutkach błąd w meczu Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław (3:0). Bramkarz gości w prostej sytuacji wypuścił piłkę z rąk, z czego natychmiast skorzystał Jonatan Braut Brunes.

To był bardzo przykry wieczór dla kibiców Śląska Wrocław. Mimo iż zespół prowadzony przez Ante Simundzę nie zagrał najgorszego meczu, to przegrał z Rakowem Częstochowa aż 0:3 i pozostał w strefie spadkowej.

Pierwszego gola strzelił Ariel Mosór, później poprawił Jesus Diaz, a drużynę z Wrocławia dobił w 71. minucie Jonatan Braut Brunes.

I przy tym ostatnim golu należy się na moment zatrzymać. Nie byłoby go, gdyby nie prezent od Rafała Leszczyńskiego.

Bramkarz Śląska totalnie zlekceważył dośrodkowanie Frana Tudora. Myślał, że piłka sama się złapie i się przeliczył. Leszczyński wypuścił futbolówkę z rąk, z czego natychmiast skorzystał norweski napastnik Rakowa i trafił do pustej bramki.

Kuzyn Erlinga Haalanda zdobył swoją 11. bramkę w tym sezonie.

Zobacz fatalny błąd Leszczyńskiego:

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Fenomenalne gole to ich wizytówka. Znowu to potwierdzili

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści