To nie był dobry mecz w wykonaniu Piasta Gliwice. Pierwsza połowa? Bardzo słaba. W drugiej obraz gry się zmienił po bramce ze stałego fragmentu, ale na więcej drużyny z Gliwic nie było stać.
Lechia Gdańsk zadała trzeci cios i ostatecznie wygrała spotkanie 3:1. Po końcowym gwizdku sędziego Wojciecha Mycia porozmawialiśmy z Maciejem Rosołkiem, który do stał od trenera Aleksandara Vukovicia szansę gry od 1. minuty.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Jakie są twoje odczucia po tym meczu? W pewnym momencie wydawało się, że wcale nie musicie przegrać.
Maciej Rosołek, napastnik Piasta Gliwice: Myślę, że dobrze zareagowaliśmy w drugiej połowie, ale mimo wszystko uważam, że Lechia zasłużyła na trzy punkty, zwłaszcza po tylu popełnionych błędach i m.in. mojej niewykorzystanej sytuacji. Nie wiem czym to jest spowodowane, ale na pewno do poprawy są u nas pierwsze połowy, bo drugi raz z rzędu gramy fatalnie. Nie zawsze uda się wrócić, jak tydzień temu przeciwko Koronie.
ZOBACZ WIDEO: Przebiegł z piłką prawie całe boisko. Fenomenalne trafienie w Niemczech!
Masz do siebie duże pretensje o tę sytuację z 15. minuty? To świetna obrona bramkarza czy twój błąd? Ten gol mógł zmienić oblicze meczu.
Nie widziałem jeszcze tej sytuacji [rozmawialiśmy tuż po zejściu piłkarzy z boiska - red.], ale na pewno mecz wyglądałby inaczej. Mimo naszej słabej gry byłoby 1:1 i mogłoby się to potoczyć w inną stronę. Nie mogę powiedzieć, że zrobiłem wszystko dobrze, bo jednak piłka nie wpadła do bramki, ale wydawało mi się, że zrobiłem wszystko podręcznikowo, tak jak należy. Obyśmy kreowali więcej takich akcji.
Trener Aleksandar Vuković mówił, że przeciwko Koronie Kielce zagraliście wręcz wstydliwie. Twoim zdaniem było widać reakcję w meczu z Lechią?
Myślę, że nie do końca, bo znowu źle weszliśmy w mecz. Pierwsza połowa jest nie do zaakceptowania. Trzeba było reagować na to, co się dzieje, ale zrobiliśmy to trochę za późno. Ciężko jest się podnieść z wyniku 0:2, zwłaszcza że praktycznie co mecz powtarza się ten sam scenariusz. Nie zareagowaliśmy tak jak trzeba.
Jesteście zespołem, któremu nie grozi już ani spadek, ani walka o utrzymanie. Takie coś pomaga? Przeszkadza? Jest się trudniej zmotywować? W teorii powinno być wam łatwiej, skoro gracie bez presji.
Jest mi ciężko powiedzieć, bo dla mnie to tak naprawdę pierwszy taki sezon. Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji. Grając w Legii zawsze zawsze walczyło się o najwyższe cele do ostatniej kolejki. Powinno grać nam się łatwiej, nogi powinny być luźniejsze, a pewność siebie większa. Nie mamy nic do stracenia i możemy jedynie poprawić sobie humory na koniec sezonu. Sytuacja Lechii wydaje się bardziej paraliżująca niż to, co my mamy, bo do końca musi się bić o utrzymanie. Wiadomo, że można się doszukiwać, że motywacja może uciec, gdy jest się czegoś pewnym, ale na pewno nie w naszej drużynie. Uważam, że tego nam nie brakuje.
rozmawiał Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
Zobacz skrót meczu Lechia - Piast (sytuacja Rosołka od 1:49)