Zespół Matty'ego Casha przegrał 0:3. Anglicy byli dla niego bezlitośni

PAP/EPA / TOLGA AKMEN / Na zdjęciu: Matty Cash
PAP/EPA / TOLGA AKMEN / Na zdjęciu: Matty Cash

Aston Villa, w której występuje Matty Cash, odpadła w półfinale Pucharu Anglii, przegrywając z Crystal Palace 0:3. Po tym spotkaniu tamtejsze media negatywnie oceniły występ reprezentanta Polski.

W sobotę (26 kwietnia) poznaliśmy pierwszego półfinalistę Pucharu Anglii. Na stadionie Wembley w Londynie doszło do rywalizacji pomiędzy Crystal Palace a Aston Villą, która okazała się jednostronna.

Zespół Matty'ego Casha okazał się bowiem bezradny, przegrywając 0:3. W 31. minucie wynik meczu otworzył Eberechi Eze, po blisko godzinie gry rzut karny wykorzystał Ismaila Sarr i ten sam zawodnik ustalił rezultat spotkania w doliczonym czasie gry.

ZOBACZ WIDEO: Stadiony świata. Na tego gola można patrzeć i patrzeć

Po tej rywalizacji dobrych ocen nie zebrał reprezentant Polski. Portal BirminghamLive wystawił mu "5" w skali 1-10, gdzie "1" to najniższa.

"Cash miał trudne zadanie powstrzymania Eze. Napastnik Palace jest wielkim talentem i po raz kolejny Aston Villa przypomniała sobie o tym" - napisano na temat występu defensora Aston Villi.

Identyczną notę wystawił Cashowi portal GiveMeSport. Jednak miał jedną, kluczową uwagę w opisie gry reprezentanta Polski. "Spokojny występ, w którym dość często tracił pozycję, zwłaszcza w pierwszej połowie" - podkreślono.

"5" to także ocena, którą defensor Aston Villi otrzymał od portali BirminghamWorld i Football Insider. Jednak drugie z wymienionych źródeł wypowiedziało się m.in. o jego formie na przestrzeni całego sezonu.

"Choć w ostatnich latach był dobry w Villi, to w tym sezonie nie prezentuje się tak znakomicie i tak samo było w meczu z Crystal Palace" - stwierdził Football Insider.

"Eze okazał się zbyt trudnym przeciwnikiem, ponieważ ścinał do środka i na zewnątrz, powodując różnego rodzaju problemy. Cash popełnił też dwa faule. Przynajmniej nie zrobił wiele złego w posiadaniu piłki" - ocenił występ Polaka BirminghamWorld.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści