Chłodne nastroje w sztabie Lecha. "Remis zawsze jest lepszy od porażki"

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Niels Frederiksen
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Niels Frederiksen

- Druga połowa była w naszym wykonaniu po prostu zła - mówił po meczu z Radomiakiem Radom Niels Frederiksen, szkoleniowiec Lecha Poznań. "Kolejorz" w doliczonym czasie gry stracił bramkę, która odebrała drużynie zwycięstwo.

Rozczarowanie. To jedno słowo idealnie opisuje nastroje wśród kibiców Lecha Poznań, którzy przed niedzielnym spotkaniem tak bardzo liczyli, że "Kolejorz" w końcówce sezonu dotrzyma kroku Rakowowi i na ostatniej prostej wyszarpie "Medalikom" mistrzowski tytuł.

Szanse na końcowy triumf wciąż pozostały, ale w tym momencie optymizm w Lechu przygasł, a po starciu z Radomiakiem Radom jeszcze długo pozostanie niesmak. Poznaniacy prowadząc do przerwy 2:0, zakończyli spotkanie remisem 2:2 po golu straconym w ostatnich minutach meczu.

ZOBACZ WIDEO: Nie jedna piłka, ale trzy! Zawodnicy PSG pokazali swoje umiejętności

- Kiedy prowadzi się dwiema bramkami, a potem remisuje, to czuć jedynie rozczarowanie. Po przerwie nie zaprezentowaliśmy się dobrze, a rywale wykorzystali swoje szanse. Druga połowa była w naszym wykonaniu po prostu zła - tak podczas konferencji prasowej ocenił to spotkanie Niels Frederiksen.

- Nasz pressing wyglądał źle po przerwie. Przeciwnicy zbierali długie piłki, wygrywali pojedynki. Byli od nas lepsi - dodał Duńczyk.

Już pierwsza część meczu wyglądała mizernie w wykonaniu zawodników Lecha. Przyjezdni oddali zaledwie dwa celne strzały, które szczęśliwie zamieniły się także w bramki. Warto jednak dodać, że pomiędzy zdobytymi bramkami, to Radomiak miał sporo przestrzeni do tego, by odmienić losy meczu.

Ważna w kontekście obrazu gry w drugiej połowie okazała się kontuzja Bartosza Salamona. Wprowadzony z ławki Wojciech Mońka miewał już lepsze wejścia w pierwszym zespole Lecha. To chociażby po jego złym zagraniu, gola kontaktowego zdobył Capita. 18-latek w doliczonym czasie gry nie upilnował także Abdoula Tapsoby.

Trener nie był zadowolony z konieczności zmian w linii defensywnej, ale dodał, że gra jego zespołu była tak nieskuteczna w drugiej połowie, że te roszady niewiele zmieniły w perspektywie gry całej drużyny.

- Kontuzje zdarzają się w piłce, więc nie uważam by zejście Salamona było kluczowe. Oczywiście nie chciałem zmieniać stoperów, ale my wyglądaliśmy tak źle w drugiej połowie, że i tak nasza sytuacja nie była dobra - wyjaśnił trener.

- Wynik jest sprawiedliwy, bo my byliśmy lepsi w pierwszej odsłonie meczu, a Radomiak w drugiej. Wciąż o tytuł walczą dwie, może trzy drużyny i oczywiście, że ten remis nie jest dobry, ale ta sytuacja jeszcze może się odwrócić. Remis zawsze jest lepszy od porażki - zakończył Frederiksen.

Komentarze (1)
avatar
Krzaku99
28.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulujemy wicemistrzostwa poznańskie słowiki 
Zgłoś nielegalne treści