Rozczarowanie. To jedno słowo idealnie opisuje nastroje wśród kibiców Lecha Poznań, którzy przed niedzielnym spotkaniem tak bardzo liczyli, że "Kolejorz" w końcówce sezonu dotrzyma kroku Rakowowi i na ostatniej prostej wyszarpie "Medalikom" mistrzowski tytuł.
Szanse na końcowy triumf wciąż pozostały, ale w tym momencie optymizm w Lechu przygasł, a po starciu z Radomiakiem Radom jeszcze długo pozostanie niesmak. Poznaniacy prowadząc do przerwy 2:0, zakończyli spotkanie remisem 2:2 po golu straconym w ostatnich minutach meczu.
ZOBACZ WIDEO: Nie jedna piłka, ale trzy! Zawodnicy PSG pokazali swoje umiejętności
- Kiedy prowadzi się dwiema bramkami, a potem remisuje, to czuć jedynie rozczarowanie. Po przerwie nie zaprezentowaliśmy się dobrze, a rywale wykorzystali swoje szanse. Druga połowa była w naszym wykonaniu po prostu zła - tak podczas konferencji prasowej ocenił to spotkanie Niels Frederiksen.
- Nasz pressing wyglądał źle po przerwie. Przeciwnicy zbierali długie piłki, wygrywali pojedynki. Byli od nas lepsi - dodał Duńczyk.
Już pierwsza część meczu wyglądała mizernie w wykonaniu zawodników Lecha. Przyjezdni oddali zaledwie dwa celne strzały, które szczęśliwie zamieniły się także w bramki. Warto jednak dodać, że pomiędzy zdobytymi bramkami, to Radomiak miał sporo przestrzeni do tego, by odmienić losy meczu.
Ważna w kontekście obrazu gry w drugiej połowie okazała się kontuzja Bartosza Salamona. Wprowadzony z ławki Wojciech Mońka miewał już lepsze wejścia w pierwszym zespole Lecha. To chociażby po jego złym zagraniu, gola kontaktowego zdobył Capita. 18-latek w doliczonym czasie gry nie upilnował także Abdoula Tapsoby.
Trener nie był zadowolony z konieczności zmian w linii defensywnej, ale dodał, że gra jego zespołu była tak nieskuteczna w drugiej połowie, że te roszady niewiele zmieniły w perspektywie gry całej drużyny.
- Kontuzje zdarzają się w piłce, więc nie uważam by zejście Salamona było kluczowe. Oczywiście nie chciałem zmieniać stoperów, ale my wyglądaliśmy tak źle w drugiej połowie, że i tak nasza sytuacja nie była dobra - wyjaśnił trener.
- Wynik jest sprawiedliwy, bo my byliśmy lepsi w pierwszej odsłonie meczu, a Radomiak w drugiej. Wciąż o tytuł walczą dwie, może trzy drużyny i oczywiście, że ten remis nie jest dobry, ale ta sytuacja jeszcze może się odwrócić. Remis zawsze jest lepszy od porażki - zakończył Frederiksen.