Arsenal jest o krok od awansu do finału Ligi Mistrzów. Najpierw jednak musi uporać się z Paris Saint-Germain. Może w tym pomóc Jakub Kiwior, który w ostatnim czasie trafił z piłkarskiego piekła do nieba.
Polak przez cały sezon miał problemy z regularną grą, ale po kontuzji Gabriela Magalhaesa zastąpił Brazylijczyka i nie zawodzi.
ZOBACZ WIDEO: Nie jedna piłka, ale trzy! Zawodnicy PSG pokazali swoje umiejętności
- Postawa Kiwiora na pewno mnie zaskoczyła. Wymagania w momencie, gdy wskoczył do składu Arsenalu były ogromne. Myślę, że sam zawodnik zdawał sobie sprawę, ile ta szansa dla niego znaczy, i że może otworzyć mu bramy do pierwszego składu lub innych klubów. To był ostatni dzwonek dla Kiwiora. Okoliczności wcale nie były łatwe i przyjemne - mówi WP SportoweFakty Michał Zachodny, ekspert Premier League i Viaplay.
Pomógł powstrzymać Real
Przed ćwierćfinałem Ligi Mistrzów z Realem Madryt polskie środowisko piłkarskie obawiało się o postawę reprezentanta i miało wątpliwości czy będzie w stanie powstrzymać "Królewskich". Wówczas Zachodny uspokajał w sprawie wciąż młodego stopera (więcej -> TUTAJ).
Ostatecznie 25-letni obrońca po raz kolejny stanął na wysokości zadania. - Odkąd Kiwior wrócił do regularnego grania, nie popełnia spektakularnych błędów i prezentuje się solidnie w każdym elemencie. Podobnie było w dwumeczu z Realem Madryt. Miał tylko chwiejne początki na Emirates. Wówczas pomylił się dwa, może trzy razy, ale z biegiem czasu wyglądał coraz pewniej - przyznaje Zachodny.
- Jeśli środkowy obrońca gra dobrze, nie musi wcale dokładać do tego spektakularnych rzeczy. Wystarczy, że gdy sytuacja tego wymaga, pojawia się w odpowiednim miejscu i czasie. Kiwiorowi tego nie zabrakło i zasłużył na pochwały - dodaje ekspert Premier League.
Gdyby nie polski stoper, Arsenal przegrałby w minioną środę z Crystal Palace. Dzięki jego trafieniu gospodarze zremisowali w derbach Londynu 2:2 (więcej -> TUTAJ).
- Choć po meczu z Crystal Palace spłynęło w jego kierunku wiele pozytywnych opinii, nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że błyszczał na tle drużyny. Wyróżniła go strzelona bramka. Nie zmienia to faktu, że i w tym spotkaniu Kiwior nie zawiódł. Sam Arsenal miewa gorsze mecze i traci punkty, co przydarzyło im się i teraz - przypomina nasz rozmówca.
Ryzyko, które się opłaci?
Jeszcze niecały miesiąc temu media spekulowały, że Kiwior jest na wylocie z Arsenalu (więcej -> TUTAJ). Czarny scenariusz się nie ziścił. - Nie można wykluczyć, że awansuje w klubowej hierarchii. Środek obrony może wyglądać na zamurowany, gdy Gabriel jest do dyspozycji. Arsenal to jednak wciąż świetne miejsce do rozwoju. Konkurencja pomaga, w tym również zmiennikom i prowadzi do wzrostu poziomu całej formacji defensywnej - podkreśla Zachodny.
Pozostanie w Arsenalu to ryzyko. Czy opłacalne? - Oczywiście wszyscy chcielibyśmy, żeby Kiwior grał coraz więcej, ale jego pozycja się wzmacnia. Zarówno w oczach Artety, jak i kolegów czy kibiców. Trudno powiedzieć, na co się zdecyduje. Trener Arsenalu chce mieć szeroką kadrę. To go ratowało przy wielu urazach, których nie brakowało w formacji defensywnej w tym sezonie - podsumowuje Michał Zachodny.
Półfinał Ligi Mistrzów Arsenal - Paris Saint Germain we wtorek (29.04 o godz. 21:00). Relacja NA ŻYWO w WP SportoweFakty, transmisja w TVP 1, TVP Sport i Canal+ Extra.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty