We wtorek (29 kwietnia) w pierwszym półfinałowym starciu Ligi Mistrzów zmierzyły się Arsenal FC i Paris Saint-Germain. Mecz świetnie rozpoczął się dla paryżan, którzy już w 4. minucie objęli prowadzenie po golu Ousmane'a Dembele.
Później PSG miało swoje okazje do podwyższenia wyniku. W pierwszej części gry doszło do kontrowersyjnej sytuacji, która mogła zmienić przebieg spotkania. W 17. minucie Chwicza Kwaracchelia padł na boisko po starciu z Jurrienem Timberem. Sytuacja miała miejsce w polu karnym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Młody spiker zrobił furorę. Ma zaledwie 4 lata!
Gruzin momentalnie domagał się podyktowania rzutu karnego, ale arbiter Slavko Vincić nie zdecydował się pokazać na jedenasty metr. Jego decyzja wywołała szereg reakcji.
"Obrońca przegrywa pojedynek i łapie przeciwnika w pół, bo nie ma już szans na zagranie piłki. Co więcej ma zrobić atakujący by dostać rzut karny?" - napisał w serwisie X dziennikarz Canal+ Sport, Krzysztof Marciniak.
Podobnych głosów w mediach społecznościowych było więcej. Fani nie mogli zrozumieć, dlaczego Vincić nie wskazał na jedenastkę. W dodatku nie interweniował system VAR.
Popularny profil "Archivo VAR" uznał nawet, że w tej sytuacji PSG należał się rzut karny. Dosadnie tą sytuację w relacji na żywo skomentował brytyjski "The Sun".
"Kwaracchelia rywalizował z trzema obrońcami Arsenalu i zniknął między nimi. Miał widok na bramkę, ale wylądował na boisku. Sędzia nie podyktował jedenastki i twierdzi, że nie ma mowy o tym, by VAR to rozpatrzył. Czasami proces sprawdzania sytuacji wywołuje, że czujesz się, jakbyś grał z włoską mafią w Neapolu, bez ryzyka, że dostaniesz uczciwą szansę" - czytamy.