Dwa gole padły w Białymstoku. Jagiellonia prowadziła z Górnikiem Zabrze, miała sporo okazji do zdobycia kolejnych goli, ale pozwoliła zaskoczyć się rywalom. W efekcie spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
Nie może dziwić w takiej sytuacji zły nastrój trenera gospodarzy Adriana Siemieńca. - Po pierwszej połowie powinno być po meczu. Sami sobie jesteśmy winni, że nie wykorzystujemy takich sytuacji. Nie zamykamy meczu, a przeciwnik praktycznie raz wchodzi w pole karne i strzela gola - powiedział szkoleniowiec, cytowany przez portal roosevelta81.pl.
- My musimy się napracować, by zdobyć bramkę. Nie wiem, może coś ostatnio źle robimy, że ta piłka nie chce wpadać - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewałeś. Tak wygląda luksusowy autokar Manchesteru City
W dużo lepszym nastroju był trener gości Piotr Gierczak. -[/color] [color=#000000]Chciałbym podziękować zespołowi za zaangażowanie, determinację wolę walki, by nie przegrać, a nawet mieliśmy swoją okazję na zwycięstwo. Pierwsza połowa ciężka w naszym wykonaniu, szczególnie przez proste błędy indywidualne. Napędzaliśmy tym Jagiellonię, chociaż nie mogę nic ująć gospodarzom, którzy grali bardzo intensywnie - powiedział.
- Rywale dążyli do wygranej i zamknięcia meczu już do przerwy. Cieszy, że po straconej bramce dążyliśmy do odrobienia strat i to nam się udało. Druga odsłona dużo lepsza w naszym wykonaniu. Nie było już tylu strat. Chłopcy nabiegali się, włożyli całe serducho i za to im chwała. Z pewnością na plus powrót Kamila Lukoszka, który zagrał po czteromiesięcznej pauzie - dodał.