Arkadiusz Milik przedłużył kontrakt z Juventusem Turyn - jeszcze kilkanaście dni temu taka informacja wydawała się po prostu nierealna. A tymczasem w środowe przedpołudnie klub ogłosił, że umowa z polskim napastnikiem będzie obowiązywała do lipca 2027 roku.
Przypomnijmy, że dotychczasowy kontrakt upływał w 2026 roku, ale wszystko wskazywało, że przygoda Polaka z Juve skończy się już po obecnym sezonie. Obie strony miały prowadzić negocjacje w sprawie wcześniejszego rozwiązania umowy.
- Myślę, że rozwiązanie kontraktu jest nieuniknione - przekonywał nas niedawno Nicola Balice, włoski dziennikarz serwisu calciomercato.com, na co dzień zajmujący się "Starą Damą".
ZOBACZ WIDEO: Nie jedna piłka, ale trzy! Zawodnicy PSG pokazali swoje umiejętności
O takim scenariuszu pisały także najbardziej poczytne tytuły w Italii. A tu nagle przedłużenie umowy z napastnikiem, który z powodu problemów ze zdrowiem nie rozegrał w tym sezonie ani jednego meczu w barwach Bianconerich.
O co chodzi?
Oto kulisy kontraktu
Okazuje się bowiem, że nowy kontrakt to tylko kwestie formalne, które mają ułatwić odejście Polaka. Jak donosi znany włoski dziennikarz Alfredo Pedulla, Milik zgodził się na obniżenie zarobków z 3,5 mln do 1,75 mln euro za sezon.
To ma pomóc w znalezieniu mu nowego klubu, choćby na wypożyczenie, który pokryłby większą część dochodów zawodnika. A mający problemy finansowe Juventus odciążyłby swój budżet.
Taki scenariusz potwierdza też nam świetnie orientujący się w świecie Calcio Tomasz Lipiński, dziennikarz tygodnika "Piłka Nożna" i Kanału Sportowego.
- To nic nie zmienia w jego sytuacji - zapewnia. - Bardziej tu chodzi o pójście na rękę klubowi i rozłożenie tych zarobków. Jest to po prostu typowe dla Włochów kombinowanie w kwestiach finansowych, sportowo absolutnie nic się nie zmieni.
Przypomnijmy, że niedawno nowym szkoleniowcem Starej Damy został Igor Tudor (zastąpił Thiago Mottę) i według włoskich mediów Arkadiusz Milik nie jest przez niego brany pod uwagę w planach na kolejny sezon.
- Juventus już na niego nie liczy i będzie chciał jego odejścia - przekonuje Lipiński.
Włochy lub Anglia?
W grę wchodzą więc dwie opcje - wypożyczenie lub transfer definitywny, do których tak czy inaczej dojdzie tego lata. Nie jest wykluczone, że Milik pozostanie we Włoszech. Mimo powracających problemów ze zdrowiem nasz rodak zdążył wyrobić sobie markę w Italii, zwłaszcza grając dla SSC Napoli w latach 2016-2020 (122 mecze i 48 bramek).
Także dwa pierwsze sezony w Juventusie nie były dla Polaka stracone. Choć przeważnie pełnił rolę rezerwowego, rozegrał w jego barwach 75 meczów i strzelił 17 goli.
Być może kluczowy w poszukiwaniu nowego klubu będzie reprezentujące jego interery CAA Stellar. Przed rokiem 31-latek związał się z prestiżową agencją menedżerską, która prężnie działa właśnie na rynku angielskim. A chęci Milika, by spróbować swoich sił w Premier League nigdy nie były tajemnicą.
Najpierw jednak napastnik musi dojść do pełni sprawności. Wspominana wcześniej długa przerwa to efekt kontuzji kolana odniesionej tuż przed ubiegłorocznymi mistrzostwami Europy oraz komplikacje związane z urazem mięśniowym odniesionym podczas rehabilitacji.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)