Za Legią Warszawa bardzo udana przygoda w Lidze Konferencji. Stołeczny zespół dotarł aż do ćwierćfinału, ale tam trzeba było uznać wyższość Chelsea.
Co prawda pierwsze spotkanie w Warszawie Legia przegrała 0:3, ale w rewanżu na Stamford Bridge zaprezentowała się ze świetnej strony i wygrała 2:1. Nie dało to rzecz jasna awansu do półfinału, natomiast udało się pożegnać z honorem.
W PKO Ekstraklasie tak kolorowo już nie jest. Legia przez większość sezonu nie punktowała tak, jak oczekiwali tego kibice i nie ma szans na mistrzostwo Polski. Co więcej, bardzo wątpliwa jest kwalifikacja do europejskich pucharów przez rozgrywki ligowe. To możliwe jest jedynie matematycznie (5 punktów straty do trzeciej Jagiellonii Białystok).
Wydaje się, że jedyną okazją do uratowania sezonu jest wygrana w finale Pucharu Polski z Pogonią Szczecin. A i tak nie ma pewności, że wówczas kontrakt Goncalo Feio zostanie przedłużony. Obecna umowa wygasa 30 czerwca 2025 roku.
Czy coś dzieje się w temacie? Feio przyznał w rozmowie z TVP Sport, że... w sumie to nawet nie wie.
- Do meczu z Pogonią w ogóle się tym nie zajmuję. Teraz mamy inne zadanie do wykonania. Dla mnie, niezależnie od tego jak potoczy się przyszłość, prowadzenie największego klubu, który dał mi bardzo dużo, jest, było i będzie ogromnym wyróżnieniem. Obiecałem sobie, że do finału Pucharu Polski nie będę tracił energii na nic więcej niż tylko ten mecz. Nawet nie chcę wiedzieć czy cokolwiek się dzieje w tej kwestii, bo jestem w 200 proc. skupiony na pracy z Legią - powiedział Feio.
- Nie wiem co się dzieje, bo do finału Pucharu Polski nawet nie chcę interesować się swoją przyszłością. Gdy cokolwiek się stanie, to Michał Żewłakow będzie pierwszą osobą, która się dowie. Powiem wprost: chcę, by Legia była ostatnim klubem, który prowadzę w Polsce. Nie jest ważne czy będzie to przez trzy tygodnie czy trzy lata. Nie chcę sobie zamykać żadnej drogi powrotu na Łazienkowską, a do tego wydaje mi się, że w życiu nigdy nie powinno się mówić nigdy. Zobaczymy, co wydarzy się w następnych dniach. Swoją przyszłość po pracy w Warszawie widzę jednak poza krajem - przyznał Portugalczyk.
ZOBACZ WIDEO: Nie jedna piłka, ale trzy! Zawodnicy PSG pokazali swoje umiejętności