Jasna deklaracja Goncalo Feio. "Legia ostatnim klubem, który prowadzę w Polsce"

Getty Images / Maciej Rogowski/Eurasia Sport Images / Na zdjęciu: Goncalo Feio
Getty Images / Maciej Rogowski/Eurasia Sport Images / Na zdjęciu: Goncalo Feio

Dokładnie za dwa miesiące wygaśnie kontrakt Goncalo Feio z Legią Warszawa. W dalszym ciągu nie zapadły żadne decyzje o ewentualnym kontynuowaniu współpracy. - W tym momencie to mnie w ogóle nie interesuje - mówi Portugalczyk w rozmowie z TVP Sport.

Za Legią Warszawa bardzo udana przygoda w Lidze Konferencji. Stołeczny zespół dotarł aż do ćwierćfinału, ale tam trzeba było uznać wyższość Chelsea.

Co prawda pierwsze spotkanie w Warszawie Legia przegrała 0:3, ale w rewanżu na Stamford Bridge zaprezentowała się ze świetnej strony i wygrała 2:1. Nie dało to rzecz jasna awansu do półfinału, natomiast udało się pożegnać z honorem.

W PKO Ekstraklasie tak kolorowo już nie jest. Legia przez większość sezonu nie punktowała tak, jak oczekiwali tego kibice i nie ma szans na mistrzostwo Polski. Co więcej, bardzo wątpliwa jest kwalifikacja do europejskich pucharów przez rozgrywki ligowe. To możliwe jest jedynie matematycznie (5 punktów straty do trzeciej Jagiellonii Białystok).

Wydaje się, że jedyną okazją do uratowania sezonu jest wygrana w finale Pucharu Polski z Pogonią Szczecin. A i tak nie ma pewności, że wówczas kontrakt Goncalo Feio zostanie przedłużony. Obecna umowa wygasa 30 czerwca 2025 roku.

Czy coś dzieje się w temacie? Feio przyznał w rozmowie z TVP Sport, że... w sumie to nawet nie wie.

- Do meczu z Pogonią w ogóle się tym nie zajmuję. Teraz mamy inne zadanie do wykonania. Dla mnie, niezależnie od tego jak potoczy się przyszłość, prowadzenie największego klubu, który dał mi bardzo dużo, jest, było i będzie ogromnym wyróżnieniem. Obiecałem sobie, że do finału Pucharu Polski nie będę tracił energii na nic więcej niż tylko ten mecz. Nawet nie chcę wiedzieć czy cokolwiek się dzieje w tej kwestii, bo jestem w 200 proc. skupiony na pracy z Legią - powiedział Feio.

- Nie wiem co się dzieje, bo do finału Pucharu Polski nawet nie chcę interesować się swoją przyszłością. Gdy cokolwiek się stanie, to Michał Żewłakow będzie pierwszą osobą, która się dowie. Powiem wprost: chcę, by Legia była ostatnim klubem, który prowadzę w Polsce. Nie jest ważne czy będzie to przez trzy tygodnie czy trzy lata. Nie chcę sobie zamykać żadnej drogi powrotu na Łazienkowską, a do tego wydaje mi się, że w życiu nigdy nie powinno się mówić nigdy. Zobaczymy, co wydarzy się w następnych dniach. Swoją przyszłość po pracy w Warszawie widzę jednak poza krajem - przyznał Portugalczyk.

ZOBACZ WIDEO: Nie jedna piłka, ale trzy! Zawodnicy PSG pokazali swoje umiejętności

Komentarze (5)
avatar
Robert Przystupa
30.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wieczysta czeka na takiego trenera 
avatar
Areczekk
30.04.2025
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Na kursy trenerskie niech lepiej idzie ten amator bo licenje trenerską pewnie zdobył w ten sam sposób co lewandowski magistra, zero pojęcia o piłce... 
avatar
Jagafan !
30.04.2025
Zgłoś do moderacji
11
0
Odpowiedz
Fallus ma dosyć Polski - chce wrócić do Portugalii - tam można bić prezesów i pluć na sędziów 
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
30.04.2025
Zgłoś do moderacji
12
12
Odpowiedz
O losie, błagam cię, żebym nie został na starość zgredem, który dniami i nocami nawija w necie o męskich członkach. 
avatar
Jagafan !
30.04.2025
Zgłoś do moderacji
14
0
Odpowiedz
Fallus powiedział że Polska to zły kraj, tu się nie da lać prezesów i opluwać sędziów i on już nie chce 
Zgłoś nielegalne treści