Nie brakuje opinii, że słabszy sezon Manchesteru City wynika w dużej mierze z faktu, że Rodri we wrześniu (w meczu z Arsenalem) doznał poważnej kontuzji kolana.
Sytuacja od razu wyglądała poważnie. Rodri natychmiast złapał się za kolano i musiał opuścić boisko. Szczegółowe badania nie pozostawiły złudzeń - zerwane więzadła krzyżowe skutkowały wielomiesięczną przerwą.
Mówiło się nawet o tym, że Hiszpan nie zagra już do końca sezonu 2024/25. Ale jest szansa, że kibice jeszcze go zobaczą.
30 kwietnia w mediach społecznościowych ukazał się filmik, na którym widać, że Rodri wrócił do treningów z Manchesterem City.
Pep Guardiola zachowuje jednak spokój. - Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Rodri wrócił do treningów, ale będzie dostawał minuty dopiero wtedy, gdy lekarz i fizjoterapeuci powiedzą, że mogą grać. To była ciężka kontuzja. Mógł pauzować od siedmiu do jedenastu miesięcy. Dziś lekarze mówią, że czuje się dobrze, bierze udział w zajęciach, ale musimy uważać, by uraz się nie odnowił - powiedział Guardiola na konferencji prasowej.
- Nie wiem. Ja nie jestem lekarzem. Gdy lekarz powie mi, że Rodri jest gotowy, to zacznę się zastanawiać nad wstawieniem go do składu - dodał trener "The Citizens".
ZOBACZ WIDEO: Nie jedna piłka, ale trzy! Zawodnicy PSG pokazali swoje umiejętności