Kamil Grosicki przyznaje, że w wieku 35 lat, na PGE Narodowym, poniósł największą porażkę w życiu piłkarza. Wychowanek powrócił do Pogoni Szczecin w 2021 roku po zagranicznym etapie w karierze i obiecał kibicom walkę o trofea. W poprzednim sezonie dużo wskazywało na to, że spełni cel. Miał na wyciągnięcie ręki Puchar Polski, skoro Pogoń trafiła w finale na pierwszoligową Wisłę Kraków po pokonaniu Lecha Poznań i Jagiellonii Białystok. Finał z Białą Gwiazdą zakończył się jednak kompromitującą porażką 1:2.
"Przepraszam. Serce mam złamane. Zawiodłem Was, wszyscy zawiedliśmy. Portowcami na miarę finału byliście Wy, na trybunach. Chcę wrócić z Wami i Pogonią na Narodowy za rok. Zasługujecie na to" - pisał piłkarz Pogoni w mediach społecznościowych.
Kibicom niełatwo było wierzyć w obietnicę Grosickiego. Wiekowa drużyna Pogoni wydawała się być blisko rewolucji, a zadłużony już wtedy klub nie wykorzystał okazji do zasypania dziury w budżecie. Przez kolejny rok piłkarze przeszli przez strajk, z powodu zaległości w wypłacie pensji, a klub przez dwie zmiany właściciela. Dziś w Pogoni nie ma prezesa Jarosława Mroczka, dyrektora sportowego Dariusza Adamczuka i trenera Jensa Gustafssona. Został kapitan Grosicki i zagra raz jeszcze w finale Pucharu Polski.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Pogoń została siódmą drużyna w historii Pucharu Polski, która awansowała do finału rok po roku. W piątek o godzinie 16 rozpocznie się jej mecz przeciwko Legii Warszawa. We wcześniejszych rundach zwyciężała ze Stalą Rzeszów, Odrą Opole, KGHM Zagłębiem Lubin, Piastem Gliwice i Puszczą Niepołomice.
- Teraz mam inne podejście niż rok temu. Wtedy przed meczem myślałem tylko, kiedy strzelę gola i zostanę bohaterem. To był mój mały problem - mówi Kamil Grosicki na konferencji prasowej. - Do meczu z Legią jestem dobrze przygotowany pod względem mentalnym. Wiem, na co stać mnie i całą drużynę.
- Przegraliśmy poprzedni finał w głowach. Byliśmy takim faworytem, że nikt nie wyobrażał sobie porażki. 99 procent osób urodzonych w Szczecinie tak myślało. Teraz nie jesteśmy faworytami. Trzeba po prostu wyjść i wygrać - dodaje Grosicki.
Pogoń zagra o Puchar Polski po raz piąty. Po czterech porażkach w finałach nadal stara się o pierwsze trofeum w historii. Siódma drużyna w klasyfikacji wszech czasów PKO Ekstraklasy nie została także nigdy mistrzem Polski. Wznosząc puchar, po ewentualnym zwycięstwie z Legią, Grosicki przejdzie do historii klubu.
- To jest piękna historia, że powracamy na finał. Trener powiedział, że mamy tu niedokończony biznes i tak rzeczywiście jest. Nie narzucamy sobie zbyt wielkiej presji, ale przecież nie każda drużyna może grać na Stadionie Narodowym rok po roku. Mamy kolejną szansę, żeby przejść do historii. Całe województwo zachodniopomorskie trzyma za nas kciuki - podsumowuje piłkarz.