W finale Pucharu Polski spadł grad bramek. Pogoń Szczecin dzielnie walczyła, jednak ostatecznie musiała uznać wyższość Legii Warszawa, która w decydującym starciu na PGE Narodowym wygrała 4:3.
Problemy Pogoni były widoczne gołym okiem, a podopieczni Goncalo Feio wykorzystali błędy rywali. Jacek Cyzio w rozmowie z WP SportoweFakty docenił postawę Legii, zwracając uwagę na mankamenty "Portowców".
- Legia zasłużyła na zwycięstwo. Przede wszystkim Pogoń Szczecin nie dojechała na pierwsze minuty. Później wyglądało to nieźle, ocknęli się. Na początku drugiej połowy znów stracili gola. Z perspektywy kibica były takie momenty, że szczecinianie nie wyglądali dobrze. Mecz był dobry, padło siedem bramek. Szkoda, że goście strzelili gola dopiero w ostatnich sekundach meczu, bo jeszcze mielibyśmy troszkę emocji. Niewątpliwie był to jeden z najlepszych finałów Pucharu Polski w ostatnich latach, jeśli nie najlepszy w ogóle - skomentował były zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Młody spiker zrobił furorę. Ma zaledwie 4 lata!
Pogoń ma duże pole do poprawy zwłaszcza w defensywie. Ekipa Roberta Kolendowicza próbowała odrabiać straty, ale równocześnie nie potrafiła powstrzymać kolejnych ataków "Wojskowych".
- Od pierwszych minut do karnego Pogoń grała bardzo, bardzo, ale to bardzo słabo. Znam tę drużynę dobrze, bo także jej kibicuję. Dwa moje kluby spotkały się w finale, więc obserwuję, jestem na bieżąco. Piłkarze ze Szczecina wyszli na drugą połowę nieskoncentrowani. Około 60. minuty mówiłem, że za wcześnie Pogoń się odkryła i Legia będzie miała dużo miejsca, żeby ich skontrować. To był efekt tego, że przyjezdni próbowali jak najszybciej strzelić bramkę na 2:2. Dostali trzeciego gola i znowu próbowali. Mieli sytuacje. Niedosyt musi być. Popełnili błędy przy golach Legii i nie wykorzystali swoich okazji. Niedosyt pozostanie ze względu na to, że nie ma pierwszego w historii trofeum. Legia była po prostu całościowo lepsza - ocenił Jacek Cyzio, który 35 lat temu razem z Legią wywalczył Puchar Polski.
Trener Feio tylko do końca czerwca ma ważny kontrakt z Legią, w związku z czym trwają spekulacje na temat jego przyszłości. Ekspert sądzi, że kierownictwo klubu podjęło decyzję jeszcze przed rozstrzygnięciem w piątkowym finale.
- Temat Feio jest od dłuższego czasu. Nie został zwolniony wcześniej, gdzie wyników w lidze nie było. Legia prezentowała się dobrze w Pucharze Polski i Lidze Konferencji. Uważam, że może to nie zostało tak dawno ustalone, ale było ustalone już przed finałem. Oczywiście, być może tym finałem Goncalo postawił kropkę nad "i". Ale niewykluczone też, że znowu będziemy zaskoczeni decyzjami zarządu jak wtedy, gdy Feio zostawał trenerem. To było ogromne zaskoczenie. Później ogromnym zaskoczeniem było, że nie został zwolniony po incydentach przy ławce i wynikach w lidze. Został przykryty parasolem ochronnym, a teraz zdobył puchar, wygrał z Chelsea - podkreślił Jacek Cyzio.
I dodał: - Mamy nowych ludzi w klubie. Są Michał Żewłakow, Fredi Bobić i może oni mają jakiś inny pomysł na Legię. Nie wiemy, jak to będzie wyglądało. Ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć. Myślę, że oni wiedzieli przed tym meczem, co by się nie stało. Jeżeli miał być zwolniony, to będzie zwolniony nawet po zwycięskim meczu, bo czegoś tam Legii mimo wszystko brakowało. Może uznają, że zespół cały czas idzie do przodu. Ostatnie mecze Legia grała niewątpliwie na niezłym poziomie, tylko dlaczego tak nie było wcześniej? Trzeba wyciągnąć wnioski. Może Feio zostanie dostanie kolejną szansę i tym razem wykorzysta ją w stu procentach.
Zawodnicy Pogoni muszą jak najszybciej wymazać z pamięci porażkę z Legią, by skupić się na zmaganiach w PKO Ekstraklasie. "Duma Pomorza" wciąż jest w grze o miejsce na podium, premiowane gra w eliminacjach europejskich pucharów.
- Pogoń ma szanse. Widzimy, jaką kadrą dysponują. Grają nieźle w lidze, pokazują się z bardzo dobrej strony. Są tylko dwa punkty do trzeciego miejsca i zostały cztery kolejki, więc będą o to walczyć. Jest to jedyna możliwość, aby próbować pograć w Europie. Tylko muszą się jak najszybciej otrząsnąć z tej porażki. Była to druga porażka w finale, chociaż zupełnie inna niż ta w zeszłym roku, gdy Pogoń była faworytem i z Wisłą powinna wygrać. Przed meczem z Legią faworyta było ciężko wskazać - stwierdził nasz rozmówca.
Po ostatnim gwizdku w finale Kamil Grosicki był załamany. Były reprezentant Polski od razu ściągnął srebrny medal ze swojej szyi, dając wyraźnie do zrozumienia, że nie może pogodzić się z kolejną porażką w finale.
- Widzieliśmy rozpacz piłkarzy, w szczególności Kamila Grosickiego. To było jego marzenie, żeby zdobyć cokolwiek dla Pogoni. Ten czas się kurczy, a facet ma już parę lat. Pewnie zdaje sobie sprawę z tego, że trzeci finał z rzędu może się już nie trafić. Piłkarze będą mieli na pewno duży problem z dojściem do siebie. Jest duża praca do wykonania przez trenerów, fizjoterapeutów, żeby doprowadzić zespół do używalności i powalczyć o trzecie miejsce w lidze - uzupełnił Jacek Cyzio.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty