Do tej pory kibice piłki nożnej byli przyzwyczajeni do rozgrywek klubowych i reprezentacyjnych. Niewykluczone, że już niebawem fani z całej Europy będą wspierali jedną drużynę - zespół Unii Europejskiej. Na czym by to polegało?
Jak czytamy na portalu theguardian.com, reprezentacja UE mogłaby rozgrywać jedno spotkanie na dwa lata. Zdaniem angielskich dziennikarzy nawet tak rzadka częstotliwość występów miałaby sens.
ZOBACZ WIDEO: Fenomenalna bramka z rzutu wolnego. 17-latek zadziwił świat
Glenn Micallef, europejski komisarz ds. sprawiedliwości międzypokoleniowej, młodzieży, kultury i sportu, wyraził poparcie dla takiego pomysłu.
- Wspólna drużyna piłkarska UE stworzyłaby poczucie przynależności i wzmocniłaby naszą wspólną europejską tożsamość. Wzmocniłaby naszą jedność i solidarność oraz byłaby silnym symbolem. Wyobraź sobie Europę, w której moje dzieci i wnuki mogą świętować gole zdobyte przez europejską drużynę - powiedział.
- Taka drużyna mogłaby służyć również jako narzędzie dyplomatyczne. Miękka siła sportu ma twarde i pozytywne skutki - nie tylko na arenie piłkarskiej, ale także na arenie globalnej - dodał.
"Pojawią się pewne przeszkody, takie jak znalezienie miejsca w już napiętym kalendarzu, ale jeśli istnieje prawdziwe pragnienie budowania europejskiej tożsamości poprzez sport, przeszkody logistyczne da się pokonać" - dodali dziennikarze.
Autorzy omawianego artykułu pokusili się o wskazanie przykładowej "jedenastki", która mogłaby grać w reprezentacji Unii Europejskiej. W tym składzie znalazło się miejsce m.in. dla Roberta Lewandowskiego. Obok Polaka znaleźli się tacy zawodnicy jak Lamine Yamal, Kylian Mbappe czy Pedri i Rodri.