Podobno nic dwa razy się nie zdarza, ale wtorkowy rewanż 1/2 finału Ligi Mistrzów pomiędzy Interem Mediolan a FC Barceloną postanowiło zaprzeczyć tej tezie w najlepszym możliwym wydaniu. Szalony mecz na Stadio Giuseppe Meazza przyniósł "Nerazzurrim" awans do finału najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie (pełną relację przeczytasz TUTAJ).
Po pierwszej połowie wydawało się, że podopieczni Simone Inzaghiego są już jedną nogą w Monachium, gdzie 31 maja zostanie rozegrany finał. Było 2:0, ale potem to "Barca" wróciła z dalekiej podróży, a w 88. minucie objęła prowadzenie 3:2 za sprawą Raphinhi. W doliczonym czasie gry drugiej połowy do dogrywki doprowadził jednak Francesco Acerbi, a w dogrywce wynik na 4:3 ustalił Davide Frattesi. Co zaważyło na takim rezultacie?
ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewałeś. Tak wygląda luksusowy autokar Manchesteru City
- Barcelona słabo weszła w ten mecz. Dopiero pod koniec pierwszej połowy coś się ruszyło w jej grze, ale te sytuacje też nie były zbyt klarowne - mówi WP SportoweFakty Dariusz Dudka, były reprezentant Polski, uczestnik Ligi Mistrzów w barwach AJ Auxerre.
Oprócz słabej Barcelony w pierwszej części spotkania, zobaczyliśmy też bardzo pragmatyczny Inter, którego talizmanem był szwajcarski bramkarz Yann Sommer. Główny plan Inzaghiego jednak stanowiła gra z kontrataku.
- "Barca" miała problemy, gdyż grała wysoką linią defensywy, jak przez cały sezon. Inter wciągał rywala na własną połowę i potem grał długie piłki w wolną przestrzeń. No i tak choćby padł gol na 1:0, więc ten plan Inzaghiego był skuteczny - zauważa Dudka.
Inter swojego rywala w finale pozna w środę, gdy Paris Saint-Germain zmierzy się z Arsenalem. Pierwszy mecz wygrali 1:0 paryżanie, co stawia ich w roli faworyta.
- Można mówić, że Inter - Barcelona to przedwczesny finał, ale jest jeszcze PSG. Bardzo młoda drużyna, dysponująca bardzo szybkimi piłkarzami w ofensywie. Grają u siebie i kibice powinni ich ponieść. Wydaje mi się, że zagrają w finale - mówi Dudka.
A co z Barceloną, która w tym sezonie urzekła kibiców widowiskową grą? - To stosunkowo młody zespół, mają niesamowite talenty jak Pedri czy Yamal. Jeśli uda się wzmocnić ten zespół, to może w przyszłym sezonie uda się im przywrócić Ligę Mistrzów do Katalonii - chwali "Blaugranę" nasz rozmówca.
Finał Ligi Mistrzów 2024/25 odbędzie się 31 maja w Monachium. Zanim jednak do niego dojdzie, przed nami półfinałowe starcie PSG z Arsenalem. Początek meczu w środę (7 maja) o godzinie 21:00.
Dominik Stachowiak, dziennikarz WP SportoweFakty