Mateu Lahoz, były sędzia z Walencji, wyraził swoje zastrzeżenia wobec pracy polskiego arbitra Szymona Marciniaka podczas meczu Inter Mediolan - FC Barcelona.
Jego krytyka dotyczyła zarówno decyzji sędziego, jak i działania systemu VAR oraz powtórek oferowanych przez UEFA.
Podczas meczu doszło do sytuacji, w której Acerbi mógł dotknąć piłki ręką po strzale Pedriego. Mimo wyraźnych protestów zawodnika Barcelony, ani Marciniak, ani VAR nie dopatrzyli się przewinienia. Mateu Lahoz zauważył, że sędzia nawet nie skorzystał z monitora, co pozostawiło wiele wątpliwości.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bomba w samo okienko. To po prostu trzeba zobaczyć!
Kolejną sporną sytuacją był rzekomy faul Cubarsiego na Lautaro Martinezie, który według Lahoza był widoczny tylko na jednej kamerze. Były sędzia zasugerował, że VAR powinien lepiej ocenić tę sytuację, podkreślając, że "jest to niedostrzegalne dla ludzkiego oka".
- Tylko jedna kamera pokazuje, że to jest faul... i do tego właśnie służy VAR - zauważył Lahoz, sugerując, że decyzja była wątpliwa.
Mateu Lahoz porównał tę sytuację z innym incydentem, w którym Henrich Mchitarjan miał faulować Lamine'a Yamala. Zastanawiał się, dlaczego sędzia nie zdecydował się obejrzeć powtórek tej sytuacji, skoro zrobił to w przypadku faulu Cubarsiego.
- Jeśli sędzia widział więcej ujęć faulu Cubarsiego na Lautaro, to dlaczego nie obejrzał tych z możliwym faulem Mchitarjana na Yamalu? - podkreśla Lahoz.