Ostatnie mecze Piasta Gliwice toczą się... o nic. Gliwiczanom nie grozi ani spadek ani puchary, więc tak sobie dogorywają w tym sezonie. Mają duże problemy z wygrywaniem, bo w tej rundzie z kompletu punktów cieszyli się zaledwie czterokrotnie. To jednak wystarcza, by podejść do spotkania z Motorem Lublin bez żadnej presji i znowu zagrać o nic. Problem w tym, że taki stan rzeczy powoduje, że na grę niebiesko-czerwonych patrzy się bardzo ciężko. Na grę lublinian zdecydowanie lepiej, ale i oni nie walczą już o żaden cel. Również dogrywają sezon, ale oni przynajmniej starają się cieszyć grą.
I potwierdzili to już w 3. minucie. Szybką akcję przeprowadzili gospodarze, Filip Luberecki zagrał zewnętrzną częścią stopy w pole karne do Michała Króla, który bez przyjęcia podał do Jean'a-Kevina Augustina, a ten tylko przyłożył nogę i piłka wpadła do siatki tuż przy słupku. Pięć minut później powinno być 2:0! Mbaye N'Diaye posłał świetne podanie do wbiegającego w pole karne Króla, który wyprzedził Tomasa Huka i mocno uderzył z kilku metrów. Tylko kapitalna interwencja Frantiska Placha uratowała Piasta.
ZOBACZ WIDEO: Fenomenalna bramka z rzutu wolnego. 17-latek zadziwił świat
Po fatalnym początku goście się nieco otrząsnęli i próbowali atakować. Przełożyło się to na strzały, lecz nie mogły one zagrozić rywalowi. Najlepszy oddał z ostrego kąta Miłosz Szczepański, jednak nie był nawet blisko celu. Wcześniejsze próby Erika Jirki czy Macieja Rosołka lepiej przemilczeć. Najlepszą okazję gliwiczanie stworzyli w 27. minucie, ale po próbie Akima Zedadki futbolówka była wybijana z linii. Kilkanaście sekund później Motoru już nic nie uratowało.
Piękna to była akcja. Michał Chrapek piętą zgrywał przed polem karnym do Grzegorza Tomasiewicza, ten wypatrzył niepilnowanego Huka, który huknął pod poprzeczkę i doprowadził do wyrównania. Miejscowi dostali obuchem w głowę i zaczęli się chwiać. Piast błyskawicznie to wykorzystał. Augustin zagrał ręką w swojej "16", sędzia bez wahania odgwizdał przewinienie, a do piłki podszedł Huk. Przymierzył bardzo pewnie, ustrzelił dublet i w kilka chwil wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Po przerwie mecz był zamrożony. Motor nie potrafił wrócić do dobrej dyspozycji z początku spotkania, a Piast tempa nie forsował, bo nie musiał. Towarzystwo postanowił ożywić Paweł Stolarski swoim złym wyrzutem z autu pod polem karnym. Piłka miała trafić do Gaspera Tratnika, ale wszystko dobrze przeczytał Chrapek i ruszył do rywala. Bramkarz trochę się przestraszył, w futbolówkę nie trafił, więc pomocnik gości nie miał wyjścia i musiał strzelić do pustej siatki.
Podopiecznym Aleksandara Vukovicia ciągle było mało, więc wpakowali kolejnego gola. Wystarczyło kilka podań, by rozmontować obronę beniaminka, Thierry Gale płasko zagrał w pole karne, a tam na wślizgu z najbliższej odległości wynik podwyższył Rosołek.
Ostatecznie Piast przejechał się na Motorze i rozbił rywala 4:1. Jest to najwyższe zwycięstwo śląskiego zespołu w tym sezonie.
Motor Lublin - Piast Gliwice 1:4 (1:2)
1:0 - Jean-Kevin Augustin 3'
1:1 - Tomas Huk 28'
1:2 - Tomas Huk 31' (k.)
1:3 - Michał Chrapek 59'
1:4 - Maciej Rosołek 68'
Składy:
Motor Lublin: Gasper Tratnik - Paweł Stolarski (69' Filip Wójcik), Arkadiusz Najemski, Bright Ede, Filip Luberecki - Bartosz Wolski (79' Christopher Simon), Jakub Łabojko (69' Sergi Samper), Mathieu Scalet - Mbaye N'Diaye (58' Piotr Ceglarz), Michał Król - Jean-Kevin Augustin (58' Samuel Mraz).
Piast Gliwice: Frantisek Plach - Akim Zedadka, Jakub Czerwiński, Igor Drapiński, Tomas Huk - Grzegorz Tomasiewicz, Tihomir Kostadinov - Erik Jirka (46' Thierry Gale), Michał Chrapek, Miłosz Szczepański (86' Levis Pitan) - Maciej Rosołek.
Żółte kartki: N'Diaye, Najemski (Motor) oraz Pitan (Piast).
Sędzia: Paweł Malec (Łódź).