Sędziowanie w niedzielnym El Clasico wygranym przez FC Barcelonę (4:3) dało powód do wielu kontrowersji. Hiszpański dziennikarz Toni Juanmarti ze "Sportu" stwierdził nawet, że wiele sytuacji arbiter główny Alejandro Jose Hernandez Hernandez rozstrzygał zdecydowanie na korzyść Realu Madryt.
Głównie chodzi o sytuację z ręką Aureliena Tchouameniego w polu karnym Realu, lub brutalny faul na Lamine Yamalu. Żaden z tych momentów i mimo wyraźnych ujęć pokazujących winę graczy z Madrytu nie została oceniona na korzyść Dumy Katalonii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pokazał, ile ma koszulek Messiego. To coś więcej niż kolekcja
- Piłka trafia w rękę obrońcę Realu Madryt po strzale Ferrana Torresa z bliskiej odległości, ale Francuz trzyma tę rękę nisko, w naturalnej pozycji. Moim zdaniem nie ma tu mowy o rzucie karnym, nawet jeśli Martinez Munuera (sędzia VAR) wezwał głównego arbitra do obejrzenia sytuacji na monitorze - powiedział dla "AS" były arbiter Iturralde Fernandez.
Dużo kontrowersji wzbudziła też sytuacja z pierwszej połowy meczu, kiedy Federico Valverde nadepnął na stopę Yamala, ten upadł a madrytczycy rozpoczęli kontrę, po której Kylian Mbappe strzelił gola na 2:0. Przewinienia Urugwajczyka nie dopatrzył się sędzia główny, jak i VAR.
- Lamine wkłada nogę pod piłkę, aby ją zasłonić, a Valverde przypadkowo na niego następuje - tłumaczy Fernandez. - Ale to Lamine wkracza w przestrzeń Urugwajczyka. W tej akcji nie ma nic złego. Sędzia zachował się bardzo dobrze - zaskakuje były sędzia piłkarski.