Ta scena zostanie na długo w pamięci kibiców FC Barcelony. Po niedzielnym meczu El Clasico, w którym FC Barcelona pokonała Real Madryt 4:3, kamery zwróciły się na Wojciecha Szczęsnego. Polski bramkarz był wyraźnie wzruszony, a w jego oczach pojawiły się łzy.
O tej sytuacji rozpisują się także hiszpańskie media, które zastanawiają się nad przyszłością polskiego bramkarza. Wciąż bowiem nie wiadomo, co będzie robił w przyszłym sezonie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nagranie cudownego gola podbija świat. Strzelono go w Polsce
"Szczęsny, który żył w Marbelli na emeryturze, kiedy dostał telefon od Barcelony po kontuzji ter Stegena we wrześniu, otrzymał miano spokojnego palacza, ale w środku przechodził przez tygodnie ciężkiego napięcia. I to właśnie wyszło na boisku po końcowym gwizdku. Popłakał się z radości i ulgi aż Christensen to zauważył i jako pierwszy z drużyny go przytulił" - opisuje całą sytuację "Relevo".
Nie wiadomo, czy to nie był jeden z ostatnich występów Szczęsnego w seniorskiej piłce. Do zakończenia sezonu zostały trzy mecze w La Liga. Duma Katalonii chce, żeby został, ale sam bramkarz nie podjął jeszcze decyzji.
- Nie ukrywam, że mam ofertę przedłużenia kontraktu o dwa lata, ale muszę zdecydować razem ze swoją rodziną, co jest dla nas najlepsze. Myślę, że jestem winny to swojej rodzinie, żonie, żebyśmy takie decyzje podejmowali razem, więc po prostu jeszcze nie zdecydowałem. Większość decyzji w moim domu podejmuje żona i się tego w ogóle nie wstydzę. Te związane z piłką nożną raczej podejmowałem ja, ale to jest taka sytuacja niestandardowa, w której byliśmy nastawieni, że przyjeżdżamy tutaj na rok i próbujemy spełniać marzenia, a potem wracamy do gry w golfa. Zdecyduję w najbliższych tygodniach - mówił Polak (więcej TUTAJ).
W jakiej sytuacji stawia to klub? "Sytuacja bramkarzy jest otwarta, czekają na decyzję Szczęsnego. Ter Stegen zostanie, a Inaki Pena odejdzie (jeśli znajdzie się na niego kupiec), (...). Polak byłby drugim golkiperem w przyszłym sezonie." - podsumowuje portal.