Kapitan reprezentacji Polski opuścił pięć spotkań Barcelony przez problemy z mięśniem. Barcelona nie straciła na sile ofensywnej, a Ferran Torres, zmiennik Roberta Lewandowskiego, radził sobie znakomicie. Choćby w ostatnim El Clasico miał trzy asysty. Lewandowski obejrzał mecz z Realem Madryt (4:3) z ławki rezerwowych.
- Skomplikowała się trochę sytuacja Roberta po tej kontuzji - uważa Jan Urban. - Trudno teraz powiedzieć, czy był zdrowy już w niedzielę, czy jeszcze przyda mu się odpoczynek. Cofnijmy się do zmiany w rewanżowym meczu z Interem w półfinale Ligi Mistrzów. Myślę, że Hansi Flick był przekonany, że jest już po meczu. Barcelona prowadziła 3:2, Robert wszedł w końcówce, a tu nagle doszło do dogrywki - komentuje nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewałeś. Tak wygląda luksusowy autokar Manchesteru City
Tego nie da się zamazać
Jan Urban to były reprezentant Polski i piłkarz Osasuny Pampeluna, w której występował w latach 1989-95. W lidze hiszpańskiej strzelił 49 goli w 168 meczach. Zasłynął między innymi znakomitym występem przeciwko Realowi Madryt. Osasuna wygrała 4:0, a Urban strzelił trzy gole i miał asystę.
Trener stara się porównać Lewandowskiego i Torresa. - Pytanie, czego oczekujemy po grze Barcelony. Robert daje efektywność, potrafi znakomicie wykończyć akcję. Ferran to bardzo dobry zawodnik, zazwyczaj wykorzystuje swoją szansę. Bardzo dobrze pracuje dla drużyny, choć Robert też nie zawodzi w tym elemencie - twierdzi.
- Wskoczyć jednak na taki poziom, w takie liczby, jak "Lewy"? To bardzo trudne zadanie dla każdego zawodnika. Robert ma 40 goli w tym sezonie. Nie zapominajmy: jego zasługa w zdobyciu mistrzostwa Hiszpanii jest równie duża, co w pierwszym sezonie - dodaje.
Barcelona ma siedem punktów przewagi nad Realem Madryt na trzy kolejki przed końcem ligi. Tytuł mistrzowski może przypieczętować już w czwartek w spotkaniu z Espanyolem.
Urban nie sugerowałby się jednak ostatnimi meczami drużyny, w których brakowało Lewandowskiego. Torres strzelał gole w półfinale z Interem (3:3), w meczu z Celtą Vigo (4:3) i w finale Pucharu Króla z Realem Madryt (3:2). We wszystkich rozgrywkach zdobył w sumie dziewiętnaście bramek.
- Mimo wszystko nie brałbym pod uwagę ostatnich spotkań bez Roberta w składzie Barcelony - twierdzi Jan Urban. - Już nie raz skreślano Roberta, a on rozgrywa przecież bardzo dobry, równy sezon. Nie zamażą tego trzy lub cztery mecze z innym graczem w ataku - przypomina.
"Lewy" się na to zgodzi?
Torres pokazuje jednak, że powoli wchodzi w buty Lewandowskiego i jest świetnym uzupełnieniem składu, a może nawet kimś więcej. Nie tylko regularnie strzela gole, ale też świetnie odnajduje się w technicznej i szybkiej piłce Barcelony.
- Rotacja była praktykowana już w tym sezonie. Robert nie grał pełnych meczów. Pewnie doszło do rozmowy Roberta z trenerem. Myślę, że jego kontuzja wynikała z przeciążenia. Być może w nowym sezonie będą spotkania, w których Robert zejdzie z boiska po 45 lub 60 minutach. Najważniejszą kwestią jest umiejętne zarządzanie ego takiego zawodnika. Robert jest gwiazdą, chce grać, a nie być zmiennikiem. Pytanie, czy zgodziłby się na nową rolę. Hansi Flick będzie musiał to wyczuć - komentuje Jan Urban.
Kontrakt Lewandowskiego z Barceloną obowiązuje do końca czerwca 2026 roku. Kapitan polskiej kadry ma na ten moment 99 goli dla klubu w 144 występach.
Tego chcą kibice
Urban jest wielkim fanem ofensywnego stylu gry Barcelony. - Oby takich wyników, jak z Realem czy Interem, było jak najwięcej. Ostatnie El Clasico potwierdziło, że to największy mecz na świecie - mówi. - Kibic na dłuższą metę nie będzie chciał oglądać spotkań z wynikami 0:0, 1:1, 1:0. Pościgi, "remontady", emocje - tego chcą widzowie. W tym kierunku powinna iść piłka - mówi Jan Urban.
Szkoleniowiec jest obecnie bez pracy po zwolnieniu z Górnika Zabrze w połowie kwietnia tego roku. - My też staraliśmy się grać widowiskowo, nawet kosztem przegranej. Dało się oglądać naszą grę, były emocje. Myślę, że udało się zrobić w Zabrzu kilka fajnych rzeczy - komentuje.
W ostatnim czasie z trenerem kontaktowali się przedstawiciele między innymi Wieczystej Kraków z II ligi. - Chyba do wielu trenerów dzwonili, na zasadzie: gdzie się uda - uśmiecha się na koniec były reprezentant Polski.