Motor Lublin zakończył rundę jesienną na wyższym miejscu w tabeli niż Pogoń Szczecin. Niełatwo jest o tym pamiętać, ponieważ wiosną Portowcy zdystansowali beniaminka. Pogoń jest czwarta z szansą na podium, a Motor znajduje się na 10. pozycji. Niedawno opuścił górną połowę stawki i nie poprawił sytuacji w zaległym meczu w Szczecinie.
Konfrontacja zakończyła się wynikiem 3:0 dla Pogoni po dwóch golach Kamila Grosickiego i jednym Efthymisa Koulourisa. Motor nie wykorzystał swoich sytuacji podbramkowych, a w ostatnich trzech spotkaniach w PKO Ekstraklasie stracił aż osiem goli. Przegrywał również 0:1 z Cracovią oraz 1:4 z Piastem Gliwice.
- Trudno zdziałać coś więcej w meczu z takim przeciwnikiem jak Pogoń, robiąc takie błędy w obronie. Na pewno mogliśmy zapobiec bramkom Pogoni. Mobilizowaliśmy się przed drugą połową, było 0:1, mieliśmy dobry moment, ale przetrwaliśmy tylko kilka minut bez straty kolejnego gola. I tak później te nasze ostatnie mecze wyglądają - mówi niezadowolony Piotr Ceglarz w strefie mieszanej po meczu.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Motor może jeszcze wrócić do górnej połowy tabeli. W pozostałych do końca sezonu meczach podejmie KGHM Zagłębie Lubin i odwiedzi Radomiaka. Zgodnie ze słowami trenera Mateusza Stolarskiego, drużyna nie myśli jeszcze o wakacjach w pierwszym sezonie po powrocie do PKO Ekstraklasy. Potwierdza to Piotr Ceglarz.
- Jesteśmy ambitni i przegrane w trzech kolejnych meczach bolą nas. Wiadomo, to jest sezon, w którym uczyliśmy się ekstraklasy, ale nie chcemy go zakończyć z takim złym wrażeniem. Byłoby szkoda zaprzepaścić to, co robiliśmy przez większość sezonu, także mam nadzieję że zapunktujemy w dwóch pozostałych meczach - dodaje piłkarz Motoru.