Emiliano Sala zginął 21 stycznia 2019 roku podczas katastrofy lotniczej. Podróżował do Anglii awionetką, by sfinalizować przenosiny z FC Nantes do Cardiff City. Maszyna rozbiła się nad kanałem La Manche. Śmierć poniósł także pilot David Ibbotson.
Prezesem francuskiej drużyny od 2007 roku jest Waldemar Kita. Matka Sali, Mercedes Taffarel, w rozmowie z "L'Equipe" opowiedziała, jak polsko-francuski biznesmen zachował się po śmierci jej syna.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pokazał, ile ma koszulek Messiego. To coś więcej niż kolekcja
- Kiedy miałam wracać do Argentyny po odnalezieniu ciała Emiliano, Kita przyszedł do hotelu, dał mi czek na zamknięcie spraw kontraktowych mojego syna i powiedział, że umowa z FC Nantes została zakończona. I… odszedł. Nawet się nie pożegnał - wspomina. Dodała również, że znacznie więcej wsparcia otrzymała od przedstawicieli Cardiff.
Taffarel podkreśliła, że sześć lat po tragicznej śmierci jej syna nie wszystkie okoliczności katastrofy zostały wyjaśnione. Wątpliwości ma budzić m.in. rola szkockiego agenta Williego McKaya, który zorganizował lot do Cardiff.
W 2020 roku brytyjska agenda rządowa AAIB opublikowała raport nt. przyczyn katastrofy. Z ustaleń śledczych wynika, że pilot nie miał uprawnień do prowadzenia samolotu tego typu. Co więcej, katastrofa miała być spowodowana błędem Ibbotsona. Awionetka leciała zbyt szybko jak na swoje możliwości techniczne.
Po śmierci Sali wybuchł spór prawny między FC Nantes a Cardiff City ws. płatności za transfer Argentyńczyka. Dopiero pod koniec czerwca 2023 roku angielski klub został formalnie zobowiązany przez UEFA do przelania uzgodnionej kwoty 17 mln euro na konto Nantes.