Gdy sezon 2024/25 się rozpoczął, Wojciech Szczęsny był już na piłkarskiej emeryturze. Wznowił karierę, gdy otrzymał ofertę od FC Barcelony z uwagi na kontuzję Marca-Andre ter Stegena. Od tego czasu zdobył z nią Superpuchar Hiszpanii, Puchar Króla i mistrzowski tytuł.
W czwartek (15 maja) Barca ograła RCD Espanyol 2:0 w ramach 36. kolejki hiszpańskiej La Ligi i zapewniła sobie końcowy triumf w ligowej rywalizacji. - Chyba miałem cztery lata przerwy (od mistrzostwa kraju - przyp. red.), jeśli się nie mylę. Cztery lata, emerytura po drodze, nie spodziewałem się, że będziemy rozmawiać na koniec tego sezonu i będę mistrzem kraju, także niespodziewana, ale przyjemna niespodzianka - powiedział po meczu były reprezentant Polski w rozmowie z Eleven Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szaleństwo! Tak zareagowali na awans do Ekstraklasy
Zdaniem Szczęsnego, mecz z Espanyolem był najlepszą okazją do zdobycia tytułu. Podkreślił, iż w przypadku niepowodzenia zaczęłoby robić się pod górkę, bo "Duma Katalonii" ma przed sobą ciężkie spotkania. Ponadto pochwalił także bramkarza rywali - Joana Garcię.
Następnie Mateusz Święcicki zapytał Szczęsnego wprost, czy to, co ostatnio wyprawia Lamine Yamal jest normalne. - Nie, nie jest. Po pierwsze jakość i poziom talentu jest chory. Po drugie dojrzałość w jego grze, to jest rzecz, której nie potrafię zrozumieć. 17-latek nie powinien wiedzieć, kiedy przyspieszyć, zwolnić, kiwać, podać, zagrać na czas. Tego ostatniego mu jeszcze czasami brakuje, w Juventusie Allegri parę razy by go ochrzanił (śmiech), ale dojrzałość w jego grze jest niesamowita i zasługuje na wszystkie pochwały, które otrzymuje. Mam cichą nadzieję, że największą będzie Złota Piłka na koniec roku - wyznał.
W wywiadzie nie mogło zabraknąć oczywiście wątku przyszłości. W pierwszej kolejności były reprezentant Polski został zapytany o minus wznowienia kariery.
- Nie mogę teraz powiedzieć, że jest jakikolwiek minus, więc chyba nie ma. Jedynie taki, że znowu zamiast zastanawiać się, na którym polu golfowym jutro zagrać, to będę musiał zastanawiać się nad przyszłością, ale raczej jest to przyjemny wybór - stwierdził Szczęsny.
Następnie Święcicki zapytał, kto poinformuje świat o jego decyzji. - Pewnie Barca One, nie wiem. Teraz jest chyba odpowiedni czas na to, żeby o tym porozmawiać z klubem, bo jego chęć jest. Ja chciałem poczekać aż ten sezon zakończymy i nie zajmować się do tego czasu tematem odnowienia kontraktu. Do końca sezonu już mam nadzieję, że nie zagram, więc mam możliwość skupić się na innych rzeczach - wyznał polski bramkarz.
Szczęsny wypowiedział się również na temat tego, czy pogodzi się z rolą rezerwowego w przyszłym sezonie. Dziennikarz Eleven Sports dodał, że Hiszpanie pisali do niego, czy ostatnie łzy Polaka oznaczały koniec przygody.
- Myślę, że jeśli przedłużę kontrakt to raczej z myślą o tym, żeby w przyszłym sezonie być gwarancją jakieś jakości na ławce rezerwowych. Muszę zdecydować, bo to jest nowa sytuacja dla mnie i jestem w stanie mentalnie zaakceptować to, żeby wspierać Marca i pomagać jemu. To raczej nie to, czy będę numerem 1, czy 2 zdecyduje o tym, czy zostanę, tylko sytuacja rodzinna. Będzie to nasza wspólna decyzja, czy chcemy mieszkać w słonecznej Marbelli, czy słonecznej Barcelonie - zaznaczył były reprezentant Polski, dodając, że syn Liam nie będzie miał wpływu na jego karierę.
Szczęsny wyróżnił jeszcze szczególny moment kończącego się sezonu. Postanowił wówczas wskazać na remontadę z Atletico Madryt, po której "zrozumiał, że ten zespół wygra mistrzostwo".