Punkt za remis 3:3 przedłuża szanse Pogoni Szczecin na awans z PKO Ekstraklasy do eliminacji Ligi Konferencji. W ostatnim meczu w sezonie drużyna Roberta Kolendowicza musi wygrać na wyjeździe z aktualnie trzecią w lidze Jagiellonią Białystok. Dlatego szkoleniowiec nie narzekał z powodu braku zwycięstwa z niedawnym kandydatem do spadku z ligi.
- Dużo działo się na boisku i widowisko było fajne. Szkoda, że nie udało nam się dowieźć zwycięstwa do końca, ale to był trudny mecz dla nas. Chyba jeszcze czuliśmy środowe spotkanie z Motorem. Tym bardziej cieszę się powrotem do gry i wynikiem, który daje nam realną szansę na walkę o trzecie miejsce w ostatnim meczu sezonu - mówi Kolendowicz na konferencji prasowej.
- Brakowało nam pełnej regeneracji, walczyliśmy ze sobą. Błędy wynikały ze zmęczenia i dlatego było ich dużo w pierwszej połowie. Dlatego nie zgadzam się, że nie radzimy sobie w meczach o wysokiej stawce. Coś fenomenalnego, że drużyna wróciła ze stanu 0:1 i 1:2. Dla mnie szklanka jest do połowy pełna, ponieważ byliśmy w tarapatach - zaznacza trener.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Lechia Gdańsk pokazała się ze zdecydowanie lepszej strony niż w pierwszym meczu przeciwko Pogoni. Dwukrotnie była na prowadzeniu, a końcowo to ona ustaliła wynik atrakcyjnego widowiska w 90. minucie.
- Przede wszystkim, co za mecz, 3:3! Neutralni kibice dobrze się bawili, ponieważ zobaczyli świetne bramki, gorsze interwencje w obronie. Pokazaliśmy charakter, ponieważ dwukrotnie straciliśmy prowadzenie, przegrywaliśmy 2:3, a mimo to wróciliśmy do remisu. Na koniec wyglądaliśmy bardziej na drużynę, która chciała zdobyć czwartego gola - opowiada John Carver, trener Lechii.
- Cały czas mówię o rozwoju tego zespołu. Było widać efekt, a także serca do gry, dlatego jesteśmy dumni z tego, jak zagraliśmy. Nie zasłużyliśmy na to, żeby nie zapunktować. Życzę Pogoni powodzenia w ostatnim meczu sezonu. Powodzenia w walce o grę w europejskich pucharach - dodaje Carver.