Dla Crystal Palace było to historyczne wydarzenie. Spotkanie z Manchesterem City na Wembley było okazją do zdobycia największego trofeum w historii klubu (wcześniej klub był mistrzem rozgrywek na niższym szczeblu). W finale Pucharu Anglii padł tylko jeden gol. Zdobył go w 16. minucie Eberechi Eze.
Po końcowym gwizdku radość piłkarzy "Orłów" była ogromna. Natychmiast wbiegli oni na boisko, aby celebrować sukces wraz z kolegami. Były uśmiechy, ale także łzy szczęścia. Kibice londyńskiego klubu na pewno będą długo świętować ten sukces.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był gol! Można oglądać i oglądać
Crystal Palace sięgnęło bowiem po pierwsze trofeum na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Wcześniej "Orły" dwukrotnie grały w finale Pucharu Anglii, lecz za każdym razem musiały uznać wyższość Manchesteru United (w 1990 i 2016 roku).
Za trzecim razem udało się wygrać najstarsze trofeum w angielskim futbolu, a to jest ogromny powód do dumy. Piłkarze Crystal Palace będą świętować przez najbliższe dni.
Zresztą feta rozpoczęła się z chwilą odebrania okazałego pucharu. Gdy trofeum znalazło się w rękach podopiecznych austriackiego trenera Olivera Glasnera, rozpoczęło się wielkie szaleństwo.
Piłkarze celebrowali sukces wraz z wiernymi fanami, którzy tego dnia pojawili się na Wembley. Nie zabrakło wspólnych zdjęć i śpiewów razem z kibicami. Dzięki triumfowi w Pucharze Anglii Crystal Palace zagra w przyszłym sezonie w Lidze Europy.