Wojciech Szczęsny, bramkarz FC Barcelony, nadal nie zdecydował, czy przedłuży kontrakt z klubem na sezon 2025/1026. Jak informuje "Sport", polski zawodnik przyznał, że decyzja w dużej mierze zależy od rozmowy z jego żoną, Mariną, która ma decydujący głos w tej sprawie. Dziennikarze hiszpańskiego dziennika piszą wprost o "dylemacie".
Szczęsny, po meczu z Espanyolem, wyjaśnił swoje wątpliwości dotyczące przyszłości w Barcelonie. - Myślę, że jeśli przedłużę kontrakt, to dlatego, że jestem przekonany, że mogę być gwarancją jakości na ławce w przyszłym sezonie. Muszę zdecydować, czy jestem w stanie to zaakceptować mentalnie, wspierać Marca-Andre ter Stegena i pomagać mu przez cały sezon - powiedział Szczęsny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był gol! Można oglądać i oglądać
Polak podkreślił również, że kluczowym momentem sezonu był dla niego mecz z Atletico Madryt, który Barcelona wygrała 4:2. - Dla mnie to spotkanie było decydujące. Wtedy zrozumiałem, że zespół osiągnął dojrzałość, by pokonać każdego - dodał Szczęsny.
Wojciech Szczęsny nie ukrywa, że jego żona Marina ma ogromny wpływ na decyzję o przyszłości w Barcelonie. - Moja żona zdecyduje, czy zostaniemy - przyznał bramkarz, podkreślając znaczenie rodzinnych rozmów w kontekście zawodowych wyborów.
Na koniec Szczęsny wyraził przekonanie, że młody talent Barcelony, Lamine Yamal, wkrótce zdobędzie Złotą Piłkę. Jego słowa pokazują, jak wysoko ocenia potencjał młodego zawodnika.