Męczarnie Realu Madryt jedenastu na dziewięciu. Przesądził błysk Kyliana Mbappe

Nie ma lepszej definicji meczu o nic niż ten, który odbył się w niedzielę w Sewilli. Gospodarze mieli już pewne utrzymanie w lidze, natomiast Real wie już, że zakończy sezon na drugim miejscu w tabeli.

I - niestety - było to widać. Jedni i drudzy nawet nie udawali, że zależy im na grze w piłkę. Myślami byli już na wakacjach.

Ostatecznie jednak Real Madryt wygrał z Sevillą 2:0. W 75. minucie gola strzelił Kylian Mbappe, a w samej końcówce zwycięstwo gości przypieczętował Jude Bellingham. "Królewscy" wykorzystali grę jedenastu na dziewięciu, choć pachniało tu potężną kompromitacją.

Real wygrał, natomiast to nie zmienia faktu, że Carlo Ancelotti żegna się z klubem w raczej marnym stylu.

Pierwsza połowa? O rany. Jedna sytuacja Mbappe po genialnym podaniu Luki Modricia. Po drugiej stronie Garcia Pascual stanął oko w oko z Andrijem Łuninem po koszmarnym błędzie Jacobo Ramon. Co łączy te dwie szanse? Tu i tu zabrakło nawet celnego strzału.

ZOBACZ WIDEO: Ależ to były emocje! Zobacz reakcje Flicka na gole w El Clasico

W atrakcyjności "widowiska" na pewno nie pomogła czerwona kartka, którą już w 12. minucie ujrzał Loic Bade. Obrońca Sevilli nieprzepisowo powstrzymywał wychodzącego na czystą pozycję Mbappe i sędzia Mateo Busquets przedwcześnie odesłał go do szatni.

Ale to nie zmieniło obrazu gry. Kompletnie nie było widać, że Sevilla ma na boisku o jednego zawodnika mniej. Real grał na stojąco.

W przerwie trener Sevilli chciał coś zmienić i wpuścił na boisko Isaaca Romero. Żałował już po 30 sekundach, bo zawodnik gospodarzy brutalnie sfaulował Aureliena Tchouameniego i arbiter pokazał mu bezpośrednią czerwoną kartkę (choć dopiero po wideoweryfikacji).

Grający jedenastu na dziewięciu Real powinien mieć przygniatającą przewagę i strzelić kilka goli, prawda? Okazało się, że tylko w teorii. To znaczy - "Królewscy" mieli przewagę, rzadko pozbywali się piłki, ale czy przekładało się to na sytuacje? Było jedno wybicie piłki z linii po strzale Fede Valverde, poprzeczka po uderzeniu Mbappe.

Zanosiło się na bezbramkowy remis, ale wystarczył jeden błąd w defensywie Sevilli, jedno złe wyjście Kike Salasa, przez co Mbappe miał bardzo dużo miejsca przed polem karnym. Wykorzystał to, oddał mocny strzał z dystansu i zaskoczył Orjana Nylanda. W końcówce akcję dwójki rezerwowych (Victor Munoz, Gonzalo Garcia) sfinalizował z metra Jude Bellingham i ustalił wynik.

Sevilla FC - Real Madryt 0:2 (0:0)
0:1 Kylian Mbappe 75'
0:2 Jude Bellingham 87'

Składy:

Sevilla: Orjan Nyland - Juanlu Sanchez (78' Sambi Lokonga), Loic Bade, Kike Salas, Jose Angel Carmona - Suso (78' Peque Fernandez), Lucien Agoume, Nemanja Gudelj, Djibril Sow (82' Manu Bueno), Dodi Lukebakio (46' Isaac Romero) - Garcia Pascual (52' Adria Pedrosa).

Real: Andrij Łunin - Fede Valverde, Jesus Vallejo (66' Gonzalo Garcia), Jacobo Ramon, Fran Garcia (77' Dani Ceballos) - Arda Guler (77' Lucas Vazquez), Aurelien Tchouameni, Luka Modrić, Jude Bellingham, Kylian Mbappe - Endrick (58' Victor Munoz).

Żółte kartki: Bellingham (Real).
Czerwone kartki: Bade 12' (Sevilla, za faul taktyczny), Romero 48' (Romero, za brutalny faul).

Sędzia: Mateo Busquets.