W sezonie 2024/2025 FC Barcelona wygrała wszystkie najważniejsze trofea na krajowym podwórku. Najpierw zdobyła Superpuchar Hiszpanii, a następnie Puchar Króla. Na koniec triumfowała w La Lidze, wyprzedzając wielkiego rywala, czyli Real Madryt. Nie udało się tylko zwojować Ligi Mistrzów, w której Blaugrana odpadła w półfinale po dwumeczu z Interem Mediolan.
Choć euforia po dokonaniach "Dumy Katalonii" była ogromna, Hansi Flick jasno dał do zrozumienia, że to dopiero początek. Jego celem jest budowa wielkiego zespołu w oparciu o młodych i utalentowanych piłkarzy, którzy już stanowią o sile drużyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był gol! Można oglądać i oglądać
- W przyszłym sezonie być może będziemy musieli pracować jeszcze ciężej, by zdobywać trofea. A ja chcę więcej - powiedział Flick na konferencji prasowej (cytat za "AS") po zakończeniu meczu z Villarrealem (2:3). - To nie perfekcja, to ewolucja - dodał niemiecki szkoleniowiec.
Flick planuje zbudować nową erę dominacji, mając do dyspozycji młody zespół dowodzony przez Lamine'a Yamala. Trener podkreślił, że kluczowe będą dyscyplina, intensywność i ciężka praca.
Nie tylko trener deklaruje większe ambicje. - Zostaję z poczuciem triumfu. W przyszłym roku idziemy po więcej tytułów - stwierdził młody obrońca Pau Cubarsi.
Wtórował mu jeden z kapitanów drużyny, Marc-Andre ter Stegen. - Ten herb wymaga maksimum i obyśmy mogli jeszcze częściej świętować z kibicami. W przyszłym roku idziemy po więcej - przyznał niemiecki bramkarz.
Jak pisze "AS", Flick dostrzega pole do poprawy. Defensywa wymaga korekt, a w ofensywie konieczne będzie uniezależnienie się od Yamala oraz zabezpieczenie na wypadek, gdyby Raphinha i Robert Lewandowski nie utrzymali obecnych statystyk. W tej kwestii szkoleniowiec liczy na wsparcie dyrektora sportowego Deco oraz klubu, by jego Barcelona mogła nadal się rozwijać.