Wojciech Szczęsny ostatnio nie dawał argumentów do krytyki swoją postawą w bramce FC Barcelony. W środku ubiegłego tygodnia zagrał dobre spotkanie w derbach, które dało Barcelonie już pewny tytuł mistrzowski, a w niedzielnym spotkaniu z Villarreal (2:3) nawet nie wyszedł na boisko.
A mimo to o Polaku ciągle mówi się w Hiszpanii. I to nie tylko w kontekście jego przyszłości w drużynie Hansi Flicka, ale także z uwagi na jego nałóg i fakt, że Polak się z nim nie kryje.
- Kiedy widzę kogoś takiego, widzę osobę chorą. To chory człowiek i ukarałbym go - mówił były bramkarz Dumy Katalonii Francisco Carrasco. - To nie jest dobry wizerunek, to nie jest przykład czegokolwiek i dla nikogo - dodawał ekspert Edu Pidala. Chodzi o to, że podczas piątkowego świętowania tytułu, gdy drużyna jechała autobusem przez ulice Barcelony, Szczęsny wręcz afiszował się ze swoim nałogiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był gol! Można oglądać i oglądać
Sieć obiegły zdjęcia, jak używa e-papierosa i dmucha dymem w kierunku kolegów, albo jak pociąga cygaro. Na dodatem ma kapelusz z napisem "Palacz".
Czy nagonka na Polaka ma jedynie związek z ostatnią fetą w Barcelonie? Czy krytyka jest słuszna?
- Nie do końca to rozumiem, bo przecież Szczęsny nie pali w trakcie meczów czy treningów - odpowiada Roger Torello, dziennikarz katalońskiego "El Mundo Deportivo". Jego zdaniem najważniejsze jest to, co Polak pokazuje na zajęciach. A tam musi prezentować się dobrze, skoro od kilku miesięcy Hansi Flick stawia właśnie na niego.
Hiszpan nie widzi problemu w nałogu Szczęsnego i podaje argument wielkich gwiazd amerykańskiej koszykówki, którzy po wielkich zwycięstwach chętnie pozują do zdjęć z cygarem.
Wielkim ich miłośnikiem był w czasach swojej wielkiej kariery słynny Michael Jordan, prawdopodobnie najlepszy koszykarz w historii.
- Wtedy nikt nie widzi żadnego problemu. Podobnie powinno być ze Szczęsnym - przekonuje Torello.
Krytyka zachowania Szczęsnego nie jest powszechna. Wśród kibiców Barcelony jego słabość nie jest odbierana negatywnie, jego ostatnie zdjęcia spotkały się z pozytywną reakcją internautów.
A dodajmy, że wspomniana na początku fotografia Polaka z cygarem została wrzucona także przez oficjalne konto FC Barcelony na Instagramie. I zyskała ponad dwa miliony polubień, a Szczęsnego chwalono za dystans do siebie i luz.
Wątpliwe też, by słowami ekspertów przejmował się Hansi Flick. Niemiecki szkoleniowiec nieraz żartował z nałogu Polaka, choćby na niedawnej konferencji prasowej, gdy rozśmieszył swoim gestem dziennikarzy.
- Czasami trochę pali, ale... po prostu taki jest - powiedział o Szczęsnym szkoleniowiec, pokazując wymowny gest zaciągania się papierosem. - Ma wielką osobowość, jest bardzo pozytywny, utrzymuje spokój. To dla nas bardzo dobre - dodawał.
Oczywiście, można też podejść do sprawy inaczej i zastanawiać się, czy były reprezentant Polski nie powinien dawać dobrego przykładu młodym ludziom, wpatrzonych w swoich idoli jak w obrazek. A Szczęsny z pewnością jest takim dla tysięcy dzieci, marzących o grze dla największych klubów na świecie.
Polak zdaje sobie jednak z tego sprawę i niedawno zabrał głos na temat swojego nałogu.
- Przegrałem tę walkę. Proszę, nie naśladujcie mnie. Kiedy byłem bardzo młody, stworzyłem nawyk, który jest dla mnie bardzo negatywny i wiem, że tak jest. Po prostu przegrywam z nim. Więc dla każdego, kto to ogląda: nie rób tego, co ja zrobiłem - apelował w rozmowie z ESPN.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
iko płuc. Fajnie się paliło a bardzo nie fajne się umiera .