Real Madryt mimo tego, że nie obroni tytułu mistrzowskiego, bardzo poważnie podchodzi do Klubowych Mistrzostw Świata (16 czerwca - 13 lipca). Już w maju wiadomo, że "Królewscy" pozyskają Deana Huijsena za 58 milionów euro (środkowy obrońca Bournemouth) oraz Trenta Alexandra-Arnolda (prawy obrońca Liverpoolu).
Kolejnym transferem ma być Alvaro Carreras, lewy obrońca Benfiki, jednak madrytczycy nie chcą wydawać kolejnych 50 milionów euro na defensora - informuje hiszpański "AS". Dlatego też klub obrał inną taktykę i obecnie nie zamierza za wszelką cenę podpisywać umowy z 22-latkiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szaleństwo w Monachium. Koledzy dopadli gwiazdę
Carreras w latach 2017–2020 trenował w akademii Realu, dzięki czemu wicelider La Ligi nadal może na nim zarabiać w przypadku jego transferu do innych klubów. Pion sportowy wyliczył, że "Królewskim" należy się 1,25 procent z każdego transferu.
Stamtąd przeszedł do Manchesteru United U23, w którym się nie przebił i trafił na wypożyczenie do angielskiego Preston z Championship. Następnie został wypożyczony do Granady i po tym Benfika postanowiła wykupić Hiszpana.
W związku z tym, gdy lewy obrońca przechodził z "Czerwonych Diabłów" do wicelidera portugalskiej ekstraklasy za 6 milionów euro, "Los Blancos" zarobili 75 tysięcy euro. Obecnie były mistrz La Ligi liczy, że jeśli nie oni, to inny klub wykupi ich wychowanka za 50 milionów euro, co dałoby Realowi 625 tysięcy euro wpływów.
Co ciekawe, według "AS", dzięki takiej strategii madrytczycy mogą samodzielnie utrzymywać akademię. Latem zeszłego roku z samych piłkarzy La Fabrica Real zarobił 24,5 miliona euro.
