Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeśli w poprzednim sezonie zdobywasz mistrzostwo Polski, a w obecnym na kolejkę przed końcem możesz marzyć jedynie o obronie trzeciego miejsca, to trudno o zachwyty.
Za Jagiellonią Białystok jednak świetny sezon. Drużyna dotarła aż do ćwierćfinału Ligi Konferencji, a w sobotę może wywalczyć brązowy medal w PKO Ekstraklasie.
Ale żeby tak się stało, trzeba przynajmniej zremisować z Pogonią Szczecin. Wygrana "Portowców" sprawi, że to rywal zakończy rozgrywki na najniższym stopniu podium.
- Nasze nastawienie się nie zmienia i nie wyjdziemy na boisko z zamiarem zremisowania meczu, bo to mogłoby się dla nas fatalnie skończyć - mówił trener Adrian Siemieniec na konferencji prasowej.
- To nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnością. Na boisku zawsze musimy być odpowiedzialni - dodał trener Jagiellonii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szaleństwo w Monachium. Koledzy dopadli gwiazdę
- Jako trener od ponad dwóch lat jestem w ciągłych emocjach. Cały czas gramy o coś. Przejmując drużynę graliśmy o utrzymanie i - proszę mi wierzyć - nikomu nie polecam tego uczucia. [...] Odsłuchałem całą konferencję trenera Kolendowicza i padło tam stwierdzenie, że Jagiellonia jest pod bardzo dużą presją. Tak jest, ale my cały czas jesteśmy pod presją. Te emocje cały czas nam towarzyszą i musimy nauczyć się z nimi żyć i je kontrolować - komentował trener Siemieniec.
Wiele przemawia za Jagiellonią. Sytuacja w tabeli, gra przed własną publicznością i niebagatelne doświadczenie z dwóch ostatnich sezonów.
- Dziś jesteśmy bogatsi o pewne doświadczenia, nawet te z meczu o mistrzostwo Polski z Wartą Poznań. Po drodze zagraliśmy dużo ważnych meczów o dużą stawkę i to powoduje, że jest nam się łatwiej mentalnie i emocjonalnie przygotować do takich spotkań - zaznaczył Siemieniec.
Przeciwko Pogoni na pewno nie zagrają Taras Romanczuk i Michal Sacek. Prawdopodobnie do dyspozycji nie będzie też Lamine Diaby-Fadiga.
Początek meczu Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin w sobotę o godz. 17.30.