O Jakubie Stolarczyku zrobiło się głośno podczas świąt Bożego Narodzenia, gdy pod nieobecność Madsa Hermansena wskoczył między słupki Leicester City. Debiut Polaka w Premier League przypadł na mecz z Liverpoolem (1:3). Później wystąpił w pięciu kolejnych spotkaniach, lecz wrócił na ławkę w momencie, w którym Duńczyk wyleczył kontuzję.
W końcówce sezonu Hermansen ponownie nabawił się urazu i w efekcie Stolarczyk znowu mógł zaprezentować swoje umiejętności na poziomie angielskiej elity. W trzech ostatnich meczach golkiper dwa razy zachował czyste konto, co jest dobrym prognostykiem na przyszłość.
Leicester raptem po roku spadło z Premier League, chociaż trudno mieć pretensje do Stolarczyka. Kiedy 24-latek dostawał szanse, przeważnie nie zawodził. Pokazał, że wcale nie jest gorszy od wycenianego na kilkanaście milionów euro Hermansena.
- Jakub spisał się bardzo dobrze w tym sezonie. Miał trochę pecha, że stracił miejsce po zwycięstwie z Tottenhamem, kiedy Hermansen wrócił po kontuzji, ale taka jest rola dublera. Od kiedy wrócił, spisuje się znakomicie, chociaż nie był przepracowany w meczach z Southampton i Ipswich. Przez cały sezon dotąd tylko raz zachowali czyste konto, natomiast teraz mają na koncie dwa z rzędu mecze u siebie na "zero", w których Jakub był w bramce. Jest dobrym, wszechstronnym, nowoczesnym bramkarzem. Potrafi zatrzymać strzały, ale potrafi też bardzo dobrze używać nóg. Myślę, że ludzie w klubie i kibice mają do niego zaufanie, gdy gra - powiedział nam redaktor "The Athletic", Rob Tanner.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szaleństwo w Monachium. Koledzy dopadli gwiazdę
Amie Wilson także dostrzega wiele atutów, jeżeli chodzi o grę Stolarczyka. Lokalna dziennikarka w rozmowie z WP SportoweFakty wskazała mocne strony byłego młodzieżowego reprezentanta Polski.
- Myślę, że dwa czyste konta w ostatnich trzech meczach mówią same za siebie. Był solidny, a jego występy oznaczają, że utrata Hermansena do końca sezonu nie jest takim ciosem, jakim mogła być. Obrona wydaje się pewna siebie, mając go za sobą. Stolarczyk jest pewny siebie z piłką przy nodze i nie boi się grać od tyłu. W imponujący sposób potrafi zatrzymywać strzały. Gdy zachodzi taka potrzeba, dobrze radzi sobie też przy stałych fragmentach gry - oceniła.
Spadek do The Championship oznacza, że latem w szeregach zespołu z King Power Stadium dojdzie do rewolucji. Hermansen jest jednym z najbardziej zawodników drużyny, dlatego klub będzie chciał go sprzedać, by poprawić sytuację finansową.
Na odejściu Hermansena w największym stopniu skorzysta właśnie Stolarczyk. Zakładając, że Danny Ward i Daniel Iversen też zmienią barwy, a zarząd nie sprowadzi jeszcze bardziej doświadczonego bramkarza, wychowanek UKS-u Chęciny będzie numerem "jeden" w hierarchii Ruuda van Nistelrooya.
- Ward i Iversen nie mają już kontraktów i opuszczą klub. Hermansen jest jednym z największych atutów "Lisów" i oczekuje się, że zostanie sprzedany tego lata, w zależności od tego, kto przyjdzie po niego i ile zaoferuje. Wszyscy spodziewaliśmy się, że Chelsea pozyska go zeszłego lata, a ten sezon pokazał, jak bardzo potrzebują takiego bramkarza, więc być może Enzo Maresca zwróci na niego uwagę. W takiej sytuacji Jakub pozostanie jedynym bramkarzem, więc oczywiste jest, że będą musieli ściągnąć kilku innych, ale wierzę, że Jakub będzie bramkarzem numer "1" - mówił Tanner.
Wilson ma pozytywne prognozy dla Polaka: - Spadek, a także sytuacja w Leicester w odniesieniu do zasad finansowych Premier League sprawiają, że jest niemal pewne, że Hermansen opuści klub tego lata. Bramkarz przyniesie duże pieniądze do klubu. Ward i Iversen nie mają już kontraktów i prawdopodobnie opuszczą klub latem, co oznacza, że Stolarczyk zostanie jedynym bramkarzem pierwszej drużyny. I prawdopodobnie będzie numerem jeden w przyszłym sezonie.
- Jak to często bywa w Leicester, w najbliższej przyszłości panuje niepewność, zwłaszcza jeśli chodzi o menedżera i to, czy Ruud van Nistelrooy zostanie w klubie, czy też w przyszłym sezonie jego miejsce zajmie ktoś inny. To może mieć wpływ na Stolarczyka, w zależności od tego, czego chce potencjalny nowy menedżer, i jest prawdopodobne, że zostanie sprowadzony nowy bramkarz, aby zapewnić rywalizację. Jednak spodziewam się, że będzie pierwszym wyborem na początku sezonu - dodała.
Rob Tanner zwraca uwagę, że po wyprzedaży kluczowych graczy Leicester prawdopodobnie odważniej postawi na młodzież. Stolarczyk trafił do Anglii ponad osiem lat temu i ciężko pracował, by wreszcie otrzymać stuprocentowe zaufanie od trenera. Występami w tym sezonie potwierdził swoją wartość.
- Myślę, że będzie numerem "1" w przyszłym sezonie i będzie miał mnóstwo okazji do pokazania się. Leicester będzie musiało się odbudować, a ze względu na problemy z zasadami zysku i zrównoważonego rozwoju będą musieli zbudować drużynę wokół talentu, który był i nadal jest obecny w akademii - nadmienił.
Kilka meczów na przełomie grudnia i stycznia sprawiło, że nazwisko bramkarza Leicester trafiło do notesu Michała Probierza. Jak można przypuszczać, Stolarczyk regularnymi występami na zapleczu Premier League przypomni o sobie selekcjonerowi reprezentacji Polski.
- Biorąc pod uwagę niepewność związaną z Madsem Hermansenem, zdecydowanie widzę Stolarczyka jako pierwszego bramkarza Leicester w Championship w przyszłym sezonie. To coś, z czego fani będą bardziej niż zadowoleni. Pokazał zarówno w Championship, jak i nawet w Premier League w bieżącym sezonie, że jest gotowy wykonać kolejny rok. Jeśli to zrobi, miejmy nadzieję, że będzie miał pozytywny wpływ na drużynę - skomentowała Amie Wilson.
Zanosi się na to, że Stolarczyk kolejny raz zagra od pierwszej minuty. Na zakończenie sezonu 2024/25 Leicester zagra na wyjeździe z Bournemouth. Początek niedzielnego spotkania zaplanowano na godz. 17.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty