Wszystko jest już jasne! Lech Poznań przypieczętował mistrzostwo Polski

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: zawodnik Lecha Poznań Afonso Sousa (2P) cieszy się z bramki zdobytej podczas meczu ostatniej kolejki piłkarskiej Ekstraklasy z Piastem Gliwice
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: zawodnik Lecha Poznań Afonso Sousa (2P) cieszy się z bramki zdobytej podczas meczu ostatniej kolejki piłkarskiej Ekstraklasy z Piastem Gliwice

Szaleństwo w stolicy Wielkopolski. Lech Poznań skromnie pokonał Piasta Gliwice 1:0 i zapewnił sobie 9. mistrzostwo w historii klubu.

W Poznaniu nie było takich emocji od dekady, gdy "Kolejorz" też sięgał po mistrzostwo dopiero na finiszu sezonu. Trzy lata temu ostatni mecz przed własną publicznością był dla Lecha formalnością, ale teraz? Kibice znów musieli poczekać z radością do końcowego gwizdka, zamykającego sezon 2024/25.

Lech potrzebował zwycięstwa z Piastem Gliwice, by na własnym stadionie przypieczętować zdobycie mistrzowskiego tytułu bez oglądania się na poczynania Rakowa Częstochowa.

ZOBACZ WIDEO: Ależ to były emocje! Zobacz reakcje Flicka na gole w El Clasico

Drużyna nie przygotowywała się szczególnie do tego meczu, celem było tylko wygrać. - Nic nie zmieniamy. Będzie spotkanie w klubie, spacer po lesie, wspólny obiad, potem odpoczynek, odprawa taktyczna, a następnie przyjazd na stadion i rozgrzewka. Później strzelimy pierwszego gola, następnego i wygramy - mówił przed meczem Niels Frederiksen.

Słowa trenera nie sprawdziły się w pierwszych minutach meczu, bo Lech rozpoczął dość ostrożnie i zachowawczo, bez podejmowania ryzyka. Od początku jednak dało się zauważyć, że gospodarze chcieli rozegrać to spotkanie na swoich warunkach, bo to właśnie "Kolejorz" rozdawał karty w tym wyścigu o mistrzostwo.

Mimo braku skuteczności, w pierwszym kwadransie Piast kilkukrotnie musiał oddalać zagrożenie od własnej bramki. Gliwiczanie z kolei rzadko zapuszczali się pod pole karne gospodarzy.

Obraz gry zmienił się po około 30 minutach, gdy lechici zwolnili tempo gry i przekazali pałeczkę przyjezdnym. To mogło zakończyć się boleśnie, bo do sytuacji strzeleckich dochodzili Tihomir Kostadinov, czy Maciej Rosołek.

Były napastnik Legii Warszawa dwukrotnie próbował pokonać Bartosza Mrozka - za pierwszym razem uderzył ponad bramką, a przy drugim strzale bramkarz Lecha spokojnie interweniował.

Poznańscy kibice zaczęli domagać się pierwszego gola przy Bułgarskiej i nie musieli wcale długo czekać na odpowiedź swoich ulubieńców. Ali Gholizadeh dośrodkował wprost na głowę Rasmusa Carstensena, a ten zgrał jeszcze piłkę do Afonso Sousy, który również głową pokonał bezradnego Frantiska Placha.

Można powiedzieć, że był to przebłysk jakości w dość mizernym fragmencie gry w wykonaniu Lecha Poznań. Najważniejsze dla drużyny było jednak zrzucenie z siebie presji, bo po zdobytym golu gospodarzom grało się już łatwiej.

Po przerwie "Kolejorz" dość szybko dołożył drugie trafienie. Mikael Ishak przy podaniu prostopadłym od Afonso Sousy wyprzedził rywala, minął bramkarza i wyłożył piłkę do Rasmusa Carstensena, który płaskim uderzeniem skierował ją do bramki. Po dość długiej analizie VAR gol nie został jednak uznany, a powodem była pozycja spalona u kapitana Lecha Poznań.

Piast potrafił się odgryźć, ale bez konkretów. Dobrą robotę w defensywie wykonywał Antonio Milić, który swoim wejściem powstrzymał przy bramce Michała Chrapka. Doświadczonemu pomocnikowi niewiele brakowało, by z bliskiej odległości pokonać Mrozka.

W końcówce kibicom Lecha z pewnością przybyło siwych włosów. Piast był drużyną znacząco lepszą na boisku. Gospodarzom pomógł słupek przy strzale Jorge Felixa, a Bartosz Mrozek zaliczył interwencją na wagę mistrzostwa.

Ostatecznie Lech utrzymał wynik z pierwszej połowy i sięgnął po 9. tytuł mistrza Polski w historii. W stolicy Wielkopolski rozpoczęło się już wielkie świętowanie.

Trzeba przyznać, że mistrzostwo zasłużenie powędrowało do rąk "Kolejorza". Drużyna Nielsa Frederiksena zdobyła 70 punktów, wygrała najwięcej spotkań w lidze (22) oraz zdobyła najwięcej bramek (68). Aż 46 goli padło na stadionie w Poznaniu, który w tym sezonie był solidną twierdzą Lecha. Poznaniacy przegrali przed własną publicznością zaledwie dwa razy.
Duński szkoleniowiec stał się pierwszym zagranicznym trenerem w historii Lecha, który wraz z klubem sięgnął po najważniejsze trofeum w kraju.

Świeżo upieczony mistrz Polski latem rozpocznie drogę do Ligi Mistrzów. Lech rozpocznie eliminacje od II rundy, w której będzie rozstawiony. Pierwszego przeciwnika "Kolejorz" pozna 18 czerwca, a pierwsze spotkania tej fazy rozgrywek rozegra 22-23 lipca i 29-30 lipca.
Lech Poznań - Piast Gliwice 1:0 (1:0)
1:0 - Afonso Sousa 39'

Składy:

Lech: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Alex Douglas, Antonio Milić, Michał Gurgul - Antoni Kozubal, Afonso Sousa (80. Wojciech Mońka), Dino Hotić (71. Mario Gonzalez) - Ali Gholizadeh (71. Kornel Lisman), Mikael Ishak (86. Bryan Fiabema), Rasmus Carstensen

Piast: Frantisek Plach - Akim Zedadka, Miguel Munoz, Jakub Czerwiński, Igor Drapiński - Michał Chrapek, Grzegorz Tomasiewicz - Tomasz Mokwa (77. Fabian Piasecki), Tihomir Kostadinow (67. Erik Jirka), Thierry Gale (67. Jorge Felix) - Maciej Rosołek

Żółte kartki: Pereira (Lech) - Chrapek (Piast)

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

Komentarze (31)
avatar
Paul40
25.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
A idż pan w hooy z takim mistrzem 
avatar
komar2
25.05.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A za rok jubileuszowe X mistrzostwo ! 
avatar
Bialo-niebieskie serce
25.05.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Gratulacje Poznań. Pozdrowienia z Rzeszowa. 
avatar
Jaagafan na banie
25.05.2025
Zgłoś do moderacji
10
1
Odpowiedz
Gratki Leszek - Jaga zawsze z Wami !!! 
avatar
Montana
25.05.2025
Zgłoś do moderacji
6
2
Odpowiedz
Gratulacje Lech!!! Mistrzostwo zobowiązuje, mam nadzieję że Kolejorz nie zrobi mniej punktów do rankingu niż ustępujący Mistrz. Powodzenia w Europie!!! 
Zgłoś nielegalne treści