Lech Poznań wykonał swoje zadanie, a wygrana z Piastem Gliwice przypieczętowała 9. mistrzostwo Polski w historii klubu. "Kolejorz" wrócił na tron po trzech latach i jest też jedyną drużyną w PKO Ekstraklasie, która w ostatnich pięciu sezonach dwukrotnie sięgnęła po złote medale.
Trener Niels Frederiksen na konferencji prasowej został przywitany gromkimi brawami przez dziennikarzy i przedstawicieli mediów. Duńczyk przeszedł do historii klubu jako pierwszy zagraniczny trener, który sięgnął po mistrzostwo kraju z Lechem Poznań.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był gol! Można oglądać i oglądać
- To niesamowite uczucie być mistrzem Polski. Każdy z tych zawodników dał radę i drużynie należą się ogromne gratulacje. Chciałbym podkreślić nie tylko pracę moich piłkarzy, ale także całego mojego sztabu. Muszę wyróżnić mojego asystenta Sindre Tjelmelanda, który odpowiadał za bardzo dużo rzeczy w naszej codziennej pracy - rozpoczął szkoleniowiec.
- Przede wszystkim kieruje podziękowania dla naszych kibiców. Jesteśmy świadomi, jak mnóstwo to dla nich znaczy. Czuliśmy to wsparcie i to jest niesamowite, że uczyniliśmy ich dumnymi. Chciałbym podziękować też Piotrowi Rutkowskiemu oraz Tomaszowi Rząsie. Bez nich nie byłoby tego mistrzostwa.
- Oczywiście podziękowania także dla dziennikarzy i przedstawicieli mediów. Kiedy piszecie o mnie i o drużynie, to nic z tego nie rozumiem, ale cenię sobie czas, który spędzam z wami podczas konferencji prasowych - dodał z uśmiechem na ustach.
Wiosną drużyna miała mnóstwo problemów zdrowotnych, roztrwoniła też przewagę wypracowaną na murawie w rundzie jesiennej. W pewnym momencie Lechowi groziło wypadnięcie nawet poza podium rozgrywek, ale trener wiedział w jaki sposób pozytywnie wpłynąć na drużynę i wyciągnąć ją z kryzysu.
- Najtrudniejszy moment to ten, gdy wiosną przegraliśmy dwa mecze z rzędu. Traciliśmy wtedy pięć punktów do Rakowa Częstochowa, a pozostało osiem kolejek do końca sezonu. Uzgodniliśmy z drużyną, że od tamtej pory nie patrzymy w tabelę i każdy kolejny mecz bierzemy pod uwagę osobno. Po zwycięstwie w Warszawie pomyślałem "Tak, zrobimy to!" - mówił dumnie szkoleniowiec.
Trener Lecha został zapytany o to, jak zamierza świętować zdobycie mistrzowskiego tytułu. Szkoleniowiec podzielił się z dziennikarzami swoim skromnym rytuałem po meczu.
- W Danii po mistrzostwie zrobiono mi takie słynne zdjęcie z butelką coca-coli. Dzisiaj pierwsze co zrobię po konferencji, to pójdę do mojego gabinetu i także otworzę sobie butelkę coca-coli. Później oczywiście wsiądziemy do piętrowego autobusu i pojedziemy świętować z kibicami. Myślę, że wypije sobie też coś mocniejszego. Piwa za bardzo nie lubię, ale czerwonego wina chętnie się napiję - wyjaśnił.
Świeżo upieczony mistrz Polski latem rozpocznie drogę do Ligi Mistrzów. Lech rozpocznie eliminacje od II rundy, w której będzie rozstawiony. Szkoleniowiec "Kolejorza" nie może się doczekać tej rywalizacji.
- Przyjdzie nam teraz rywalizować w europejskich pucharach. To uczyni nowy sezon atrakcyjniejszym. Oczywiście to tylko kwalifikacje i nie mogę obiecać, że awansujemy do fazy ligowej Ligi Mistrzów. Na pewno o to powalczymy i dlaczego mielibyśmy tego nie dokonać - opowiadał Frederiksen.