Real Betis i Chelsea FC uchodziły za dwie najsilniejsze drużyny Ligi Konferencji, co potwierdziły na murawie, docierając do finału. Faworyci w drodze do decydującego spotkania mierzyli się z polskimi drużynami, nie zawsze wychodząc z tych spotkań zwycięsko.
Betis sprawi niespodziankę? Eksperci podzieleni
Niemniej w ostatecznym rozrachunku w ćwierćfinale Hiszpanie uporali się z Jagiellonią Białystok (3:1 w dwumeczu), a Anglicy pokonali Legię Warszawa (4:2). Nadszedł czas na ostatni rozdział i finał we Wrocławiu (początek 28 maja o godzinie 21).
- Nie dziwi mnie skład finału. Oba zespoły zasłużyły, by zajść tak daleko. Cieszę się, że ten spektakl zobaczymy akurat we Wrocławiu. Piłkarze Betisu zwiedzili wcześniej Warszawę i Białystok. Teraz pora na trzecie miasto. Myślę, że karty są po stronie drużyny z Sewilli. Antony i Isco będą napędzać swoją drużynę. Nie zgadzam się z bukmacherami. Betis miał słabszą końcówkę, ale w rundzie rewanżowej w La Liga uplasował się na czwartym miejscu. Kibice mają okazję, żeby zarobić stawiając na Hiszpanów - mówi WP SportoweFakty Leszek Orłowski, ekspert La Liga i dziennikarz tygodnika "Piłka Nożna".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szaleństwo w Monachium. Koledzy dopadli gwiazdę
Swoje typy znajdziesz w Panelu Kibica
Z opinią kolegi po fachu nie zgadza się Rafał Nahorny. Ten uważa, że z tytułu będą cieszyć się londyńczycy.
- Myślę, że mają lepszy skład, nie da się ukryć, że również droższy. Amerykańscy właściciele zbudowali drużynę wartą ponad miliard funtów. Za Chelsea przemawia druga linia, napędzana przez Moisesa Caicedo i Enzo Fernandeza. Gdybym miał postawić pieniądze, ulokowałbym środki na zwycięstwo Anglików, choć faktycznie nieduże. Szanse są dosyć wyrównane. We Wrocławiu może wydarzyć się wiele - zapewnia WP SportoweFakty ekspert Premier League i komentator Canal+ Sport Rafał Nahorny.
Drużyna z Londynu przystępuje do finału uskrzydlona zwycięstwem z ubiegłego weekendu nad Nottingham Forest (1:0), które zagwarantowało jej awans do przyszłorocznej Ligi Mistrzów. Z kolei Real Betis na zakończenie La Liga zremisował z Valencią CF (1:1).
Może być nudno?
Drużyna z Sewilli straciła wcześniej szanse na awans do Ligi Mistrzów, ale zagwarantowała sobie występy w Lidze Europy.
- Niektórzy mogą stwierdzić, że Nottingham wymęczyło Chelsea, ale nie można zapominać, że to bardzo młody zespół. Średnia wieku pierwszej drużyna wynosiła około 24 lata. Myślę, że ostatni sukces zbudował londyńczyków. Paradoksalnie mecz z Nottingham był dla nich ważniejszy. W Lidze Konferencji jest do wygrania tylko awans do Ligi Europy. Oczywiście piłkarze Chelsea będą chcieli sięgnąć po kolejne trofeum w swojej bogatej historii, ale najważniejsze już za nimi - przyznaje Nahorny.
I dodaje, że we Wrocławiu kibice niekoniecznie zobaczą wielkie widowisko. - Obie drużyny chyba będą chciały postawić na defensywę. Chelsea ma wielki potencjał w ofensywie, ale jeszcze go nie ujawniono. Raczej stawiali na obronę, w tym elemencie piłkarze byli skuteczniejsi. Dlatego liczę na szybką bramkę, nawet przypadkową, która może otworzyć mecz. Mam nadzieję, że zobaczymy chociaż piękne parady. Życzę kibicom i wszystkim sympatykom wielkiej piłki, by zawodnicy zgotowali nam prawdziwy spektakl, choć mam pewne obawy, czy na pewno będziemy świadkami takowego - podsumowuje Rafał Nahorny.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty