Pierwsze incydenty przed piłkarskim świętem we Wrocławiu miały miejsce już we wtorkowy wieczór, kiedy kibice obu drużyn spotkali się w ogródkach gastronomicznych. W środę sytuacja się zaostrzyła - kolejne starcia miały miejsce na wrocławskim rynku. W związku z tym mundurowi mieli sporo pracy.
Bezpośrednio przed meczem finałowym Ligi Konferencji Europy Real Betis - Chelsea FC sytuacja się uspokoiła. Zamieszek nie było również po spotkaniu, o czym w rozmowie z WP SportoweFakty poinformował asp. sztab. Łukasz Dutkowiak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to był gol! Można oglądać i oglądać
- Samo popołudnie i noc przebiegły spokojnie. Policjanci podejmowali jednak różnego rodzaju interwencje wobec osób, które swoim zachowaniem mogły powodować zagrożenie, czy dla siebie, czy dla innych. Mam tutaj na myśli na przykład stanie grupy osób na ulicy czy też przechodzenie środkiem. Policjanci pouczali te osoby, aby zachowywały się zgodnie z przepisami ruchu drogowego, żeby ktoś nie został potrącony przez samochód. Natomiast nie było żadnych incydentów, które byłyby związane z bójkami, pobiciami i zagrożeniem życia oraz zdrowia, albo z innymi sytuacjami - powiedział.
Jednocześnie zauważył, że zadbano o bardzo solidne zabezpieczenie wydarzenia. - Zastosowaliśmy bardzo duże nasycenie sił i środków. Działaliśmy ze śmigłowca, więc monitorowaliśmy wszelkie trasy przemieszczania się kibiców, ale i pracowaliśmy na monitoringu miejskim, który jest dobry i też pozwala na obserwację całego terenu. Największa liczba policjantów pełniła służbę pieszo i w radiowozach właśnie w obrębie miasta, praktycznie do rana - kontynuował.
Policjanci pozostają czujni, zdając sobie sprawę z tego, że kibice przebywają jeszcze we Wrocławiu.
- Służby są kontynuowane, bo my zakładamy, że jeszcze uczestnicy tego sportowego wydarzenia we Wrocławiu pozostali i będą chcieli też bezpiecznie dotrzeć czy to na lotniska, czy na dworce, więc dla nas operacja się jeszcze nie skończyła - podsumował rzecznik policji.
Mateusz Domański, dziennikarz WP SportoweFakty