Wisła Płock spadła z PKO Ekstraklasy w sezonie 2022/23 (zresztą Miedź Legnica również). Przed rokiem wrócić się nie udało, ale w sezonie 2024/25 cel został zrealizowany.
Trener Mariusz Misiura mówił nam latem ubiegłego roku, że po prostu chce awansować. Nie interesowało go za bardzo, czy zrobi to bezpośrednio, czy dopiero po barażach. Ostatecznie stanęło na barażach.
Najpierw 2:1 z Polonią Warszawa w półfinale, a teraz 2:0 z Miedzią Legnica w finale. Zasłużenie. "Nafciarze" byli zespołem lepszym i dołączyli do Arki Gdynia oraz Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, które awansowały bezpośrednio.
I znowu można się zastanawiać, co by było, gdyby nie VAR. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry w polu karnym Miedzi przewrócił się Jime. Sędzia początkowo nie dopatrzył się faulu Kamila Drygasa, ale powtórki telewizyjne nie pozostawiły złudzeń. Arbiter udał się do monitora, dokładnie obejrzał całą sytuację i podyktował "jedenastkę" dla Wisły.
Sekulski wziął odpowiedzialność na siebie i precyzyjnym strzałem przy słupku dał "Nafciarzom" prowadzenie.
Czy zasłużone? Raczej tak. Niby gospodarze mieli optyczną przewagę, ale specyfika meczu finałowego robiła swoje. Nikt nie chciał się zbyt wcześnie odkryć i zaryzykować. Mimo wszystko to Wisła miała - nazwijmy to - ciekawsze sytuacje. Dwukrotnie dobrze w bramce gości spisał się jednak Jakub Wrąbel.
Po przerwie Miedź ruszyła do ataku, był m.in. dobry strzał Wojciecha Hajdy z dystansu, ale Bartłomiej Gradecki nie dał się zaskoczyć.
Wydawało się, że goście mają przewagę, ale... piłka bywa przewrotna. Zespół Wojciecha Łobodzińskiego zaryzykował, zostawił bardzo dużo miejsca na własnej połowie i został za to skarcony. W 57. minucie na 2:0 podwyższył Jime po niezwykle precyzyjnym uderzeniu zza pola karnego (jedno z niewielu dobrych zagrań zaprezentował bardzo irytujący Iban Salvador).
W Płocku zapanowała euforia. Kibice, którzy w komplecie stawili się na stadionie mieli powody do radości, bo Wisła nie wypuściła już tego zwycięstwa. A ono mogło być nawet wyższe, gdyby tylko Sekulski wykorzystał błąd Wrąbla, Kevin Custović lepiej dokręcił futbolówkę z 20 metrów albo Dani Pachego nie trafił w słupek z rzutu wolnego. Trochę tego było.
Legniczanie mieli swoje momenty po przerwie, ale jeżeli nie trafia się do pustej bramki (niewiarygodne pudło zanotował rezerwowy Damian Michalik), to trudno myśleć o awansie do Ekstraklasy. Była też m.in. poprzeczka, wybicie piłki tuż sprzed linii bramkowej.
Wisła Płock - Miedź Legnica 2:0 (1:0)
1:0 Łukasz Sekulski (k.) 45+6'
2:0 Jime 57'
Składy:
Wisła: Bartłomiej Gradecki - Bartosz Borowski, Marcus Haglind-Sangre, Nemanja Mijusković, Andrias Edmundsson, Bojan Nastić (46' Kevin Custović) - Jime (73' Krystian Pomorski), Dominik Kun (81' Denis Bosnjak), Dani Pacheco (88' Jakub Szymański) - Iban Salvador, Łukasz Sekulski (88' Piotr Krawczyk).
Miedź: Jakub Wrąbel - Michael Kostka, Babacar Diallo, Bartosz Kwiecień, Mateusz Grudziński (79' Gustav Engvall) - Mateusz Bochnak (66' Damian Michalik), Kamil Drygas (60' Benedik Mioć), Wojciech Hajda, Juliusz Letniowski (79' Florian Hartherz), Kamil Antonik - Tomasz Walczak.
Żółte kartki: Borowski, Kun (Wisła) oraz Diallo, Kwiecień, Michalik (Miedź).
Czerwona kartka: Hajda 90+3' (Miedź, za uderzenie przeciwnika).
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).
Ciekawe czy w końcu awansuja