Louis D'Arrigo w sezonie 2024/25 wystąpił w trzynastu meczach Lechii Gdańsk, natomiast od 1. minuty zaledwie dwukrotnie. W pierwszej kolejce ze Śląskiem Wrocław, a następnie (po ponad dwóch miesiącach) w przegranym spotkaniu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki.
Wtedy też strzelił jednego z dwóch goli dla Lechii. Drugiego (całkiem ładnego) dorzucił w wyjazdowym meczu z Piastem Gliwice.
Nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w składzie. Szymon Grabowski na niego nie stawiał, zresztą John Carver miał o nim podobne zdanie.
Australijczyk był po prostu zbyt słaby na Ekstraklasę. Nawet sezon wcześniej w I lidze trudno było mówić o nim, jak o jakimś liderze zespołu. Nie grał dużo. Ot, był w kadrze i czasem dostawał minuty, gdy akurat ktoś inny nie mógł zagrać.
Jego umowa została rozwiązana za porozumieniem stron i można tu mówić o dość dużym przestrzeleniu w kwestii tego transferu. D'Arrigo podpisywał bowiem kontrakt aż do 30 czerwca 2027 roku, więc klub bardzo w niego wierzył. 23-latek prawdopodobnie będzie kontynuował karierę w Australii.
We wtorek do Lechii dołączył za to dyrektor finansowy Robert Panufnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Feta inna niż poprzednie. Nie świętował jak reszta