John Carver dotychczas łączył pracę pierwszego trenera Lechii Gdańsk z byciem asystentem selekcjonera w reprezentacji Szkocji.
Jednak od sezonu 2025/26 to się zmieni. W poniedziałek Anglik po raz ostatni zasiadł na ławce obok Steve'a Clarke'a. Był członkiem szkockiej reprezentacji od 2020 roku.
- Kiedy zwróciłem się do niego z prośbą o pomoc, nie sądziłem, że zostanie z nami przez pięć lat, ponieważ jest utalentowanym trenerem. Będzie nam go brakowało, będziemy musieli znaleźć zastępstwo. Życzymy mu wszelkich sukcesów - powiedział Clarke na konferencji prasowej po wtorkowym spotkaniu z Liechtensteinem.
Niedawno Carver podpisał nowy, 3-letni kontrakt z Lechią Gdańsk. I od nowego sezonu będzie mógł w pełni skupić się na pracy w klubie. W trakcie przerw reprezentacyjnych nie będzie musiał wyjeżdżać na zgrupowania reprezentacji Szkocji.
ZOBACZ WIDEO: Najpierw ucieczka ochroniarzom, a potem to. Rozczulające sceny
- Nie jestem zaskoczony. Wiem, że John przejął drużynę w Polsce i pomógł jej uniknąć spadku. Przez wiele lat był asystentem Steve'a Clarke'a, więc naturalne jest, że chciał sam zarządzać drużyną i pokazać, co potrafi - mówi nam Josh McCafferty z "Herald Sport".
Dodał jednak, że to duża strata dla szkockiej reprezentacji. - Moim zdaniem John był kluczowym członkiem sztabu przez te pięć lat. Był na dwóch dużych turniejach ze Szkocją, czym mało kto może się pochwalić. Myślę, że trudno będzie go zastąpić, ale Clarke ma kilka opcji do wyboru - dodał McCafferty.
Carver wykonał w Gdańsku fantastyczną pracę. Początkowo większość podchodziła sceptycznie do decyzji Lechii o powierzeniu mu pierwszej drużyny, ale ruch okazał się słuszny. Carver odmienił Lechię, utrzymał ją w PKO Ekstraklasie, a sam został nominowany przez kapitułę do trenera sezonu.
Kolejny sezon będzie jednak równie trudny, bo - przypomnijmy - Lechia rozpocznie go z minus pięcioma punktami.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty