Bosacki o ostatnich dniach w reprezentacji: To jest brak szacunku do wszystkich

  / Marcin Golba/NurPhoto via Getty Images i John Walton - PA Images via Getty Images / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski i Bartosz Bosacki (w kółeczku)
/ Marcin Golba/NurPhoto via Getty Images i John Walton - PA Images via Getty Images / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski i Bartosz Bosacki (w kółeczku)

- Nie wyobrażam sobie, żeby w normalnie funkcjonującym klubie czy reprezentacji ktoś sobie pozwolił na coś takiego - mówi były reprezentant Polski, Bartosz Bosacki, odnosząc się w rozmowie z WP SportoweFakty do ostatnich wydarzeń w polskiej kadrze.

Polscy kibice po raz kolejny zasnęli z myślą, że z reprezentacją Polski jest coraz gorzej. Tym razem katem Biało-Czerwonych okazała się być Finlandia, która zwyciężyła we wtorkowy wieczór 2:1 i wyprzedziła Polaków w grupie eliminacji do Mistrzostw Świata 2026.

Brak przygotowania mentalnego

I o ile mecz rozpoczął się dość pozytywnie i to podopieczni Michała Probierza przeważali na boisku, o tyle po fatalnym błędzie Łukasza Skorupskiego i wykorzystanym rzucie karnym przez Finów wszystko się posypało. Po zmianie stron gospodarze zadali kolejny cios za sprawą Benjamina Kallmana, a Polaków było stać jedynie na dość szczęśliwą bramkę Jakuba Kiwiora.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był niesamowity wyścig. Piłkarze zmierzyli się z bolidem

- Po tym, jak Michał Probierz przed meczem wrzucił granat do szatni, było widać, że głowy chłopaków są zupełnie gdzie indziej. I o ile początek był w miarę obiecujący, o tyle po straconej bramce było to szczególnie widoczne, że kadra nie jest mentalnie przygotowana do tego meczu - podkreśla w rozmowie z nami były reprezentant Polski, Bartosz Bosacki.

Owym granatem jest oczywiście cała lawina wieczornych komunikatów, która od ubiegłej niedzieli jest tematem dyskusji nad polską kadrą narodową - na czele z odebraniem opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu, które doprowadziło do zawieszenia przez niego kariery reprezentacyjnej.

Wina leży... wszędzie?

- Nie chcę też mówić, że nie ma tu winy Roberta. Jako osoba, która pełniła funkcję kapitana w Lechu Poznań... Nie rzuciłbym papierami w tej sytuacji, choć na pewno bardzo by mnie to dotknęło, bo sposób, w jaki zostało to zakomunikowane, jest na poziomie przedszkolnym - mówi Bosacki.

- Natomiast kompletnie nie pasuje mi to, że szatnia przyjęła z aplauzem komunikat o tym, że Robert przestaje być kapitanem. Nie wyobrażam sobie, będąc w szatni klubowej czy reprezentacyjnej, żeby tak zachować się w stosunku do piłkarza, który rozegrał ponad 150 spotkań w kadrze i strzelił 85 goli. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek się chociaż uśmiechnął. Jeżeli ten aplauz był wywołany decyzją o odebraniu opaski, a nie był próbą pokrzepienia Piotra Zielińskiego przed wejściem w nową rolę, to w tej szatni jest naprawdę duży problem - dodaje były piłkarz Lecha Poznań.

Były reprezentant Polski zwrócił także uwagę na to, w jaki sposób w ostatnich dniach o najważniejszych decyzjach w kadrze narodowej komunikował PZPN, podkreślając, że jest to brak szacunku.

- To nie jest tylko wina Probierza, ale też całej struktury PZPN-u począwszy od prezesa, a idąc dalej przez pion komunikacyjny. Wydawanie komunikatów o tak ważnych decyzjach po godzinie 21:00 jest trochę niepoważne. Na następny dzień ta konferencja prasowa, która rozpoczęła się 20-25 minut później niż powinna. Nie wyobrażam sobie, żeby w normalnie funkcjonującym klubie czy reprezentacji ktoś sobie pozwolił na coś takiego, bo to jest lekceważenie i okazanie braku szacunku dla dziennikarzy czy kibiców.

"Wypowiedź Probierza jest nie fair w stosunku do kibiców"

Winą Probierza są natomiast wyniki i czas, w których podejmowane są decyzje kluczowe dla przyszłości reprezentacji Polski pod jego wodzą. Jedną z nich jest powierzenie funkcji kapitana Piotrowi Zielińskiemu, który na swojej pierwszej konferencji prasowej w tej roli... nie wypadł najlepiej.

- Piotr Zieliński został po prostu wystawiony na strzał. Michał Probierz swoją wypowiedź zaczął od jakiegoś wyjaśnienia, ale co szkodziło zrobić to przed Piotrkiem? Ja rozumiem, że Zieliński musiał iść do szatni, przebrać się przed treningiem, ale pięć minut wyjaśnień Michała na początku by go nie zbawiło - zauważa Bosacki.

Wśród ekspertów opinie wydają się być jednogłośne - Michał Probierz powinien albo zostać zwolniony, albo podać się do dymisji. Tego drugiego nie uczyni na pewno, co podkreślał na pomeczowej konferencji prasowej. Jednakże nasz rozmówca zwrócił uwagę na inną z wypowiedzi selekcjonera.

- Wczorajsza wypowiedź Michała Probierza o tym, że trener podpisując kontrakt w jednej ręce trzyma długopis, a w drugiej walizkę jest nie fair w stosunku do kibiców. Jeśli coś robię i mam do tego stuprocentowe przekonanie, to nie siedzę na walizce, tylko ją rozpakowuję i buduję w tym miejscu dom - mówi z rozgoryczeniem były reprezentant Polski.

O przyszłości Probierza zdecyduje prezes PZPN Cezary Kulesza, który po północy na portalu X (dawniej Twitter) zamieścił wpis, w którym padło następujące zdanie: "Wezwałem trenera Probierza na rozmowę w cztery oczy, która dotyczyć będzie naszej dalszej współpracy". Zdaniem Bosackiego to spotkanie powinno zostać zakomunikowane wcześniej.

- Całej tej sytuacji pewnie nie dało się uratować, ale może dało się ją rozegrać nieco inaczej. Cezary Kulesza mógł zapowiedzieć spotkanie z selekcjonerem dzień przed meczem i zakomunikować, że odbędzie się ono bez względu na wynik. Spotkać się z nim i z Robertem w połowie drogi, zagrać rolę mediatora. Można było to w taki sposób rozładować - sugeruje były piłkarz niemieckiej Norymbergi.

Co dalej z Lewandowskim?

Zwolnienie Probierza oznaczałoby "odwieszenie" kariery reprezentacyjnej przez Lewandowskiego. Były kapitan Biało-Czerwonych jednak też "dostał po głowie" od kibiców w związku z pierwotną decyzją o nie pojawieniu się na zgrupowaniu.

- Chciałbym, żeby to wybrzmiało: rozumiem Lewandowskiego, ale absolutnie go nie tłumaczę. Uważam, że powinien przyjechać na zgrupowanie choćby na jeden czy dwa dni. Natomiast jestem przekonany, że decyzja, którą Robert podjął, jest uzasadniona. Piłkarze dziś są cały czas monitorowani i to zmęczenie pewnie jest, brzydko mówiąc, udokumentowane i wątpię, że Robertowi nie chciało się jechać na reprezentację, która, jak wielokrotnie udowadniał, jest dla niego ważna - zaznacza Bosacki, który występował w Robertem Lewandowskim w Lechu Poznań w latach 2008-2010.

- Na miejscu zawodników chciałbym mieć takiego kumpla w szatni, który gra w Barcelonie. To buduje otoczkę wokół reprezentacji. Buduje motywację, której wczoraj nie było - piłkarze, którzy weszli na boisko, nie gryźli trawy. I ja wiem, że jak głowa nie działa, to trudno jest pokazać jakieś elementy wolicjonalne. Ale nie widziałem złości, która powinna się pojawić, a oni przegrywali mecz nie z Holandią, Anglią czy Francją, tylko z Finlandią - podsumowuje były kadrowicz.

Dominik Stachowiak, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (1)
avatar
Biedrońka
11.06.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Nie zastosowali się do wskazań probierza i dlatego Finlandia im zaszkodziła 
Zgłoś nielegalne treści