To było wielkie wydarzenie. W miniony piątek w meczu towarzyskim z Mołdawią (2:0) Kamil Grosicki rozegrał ostatnie spotkanie w barwach kadry narodowej. Tak się przynajmniej wydawało. Skrzydłowy Pogoni Szczecin ogłosił decyzję o zakończeniu reprezentacyjnej kariery jeszcze podczas trwania mistrzostw Europy w Niemczech w 2024 roku.
Po prawie dwunastu miesiącach zawodnik dostał szansę oficjalnego pożegnania się z polskimi kibicami. Grosicki wyprowadził drużynę jako kapitan, odebrał koszulkę z numerem 95, która odpowiada liczbie jego występów w zespole narodowym.
Piłkarz rozegrał 30 minut, był jednym z najlepszych na boisku, przeprowadził kilka ofensywnych akcji, był bliski strzelenia gola i schodził z boiska przy brawach na stojąco, przechodząc przez szpaler utworzony z zawodników i członków sztabu kadry.
Kilka dni później w reprezentacji wybuchła jednak ogromna afera. Michał Probierz zdecydował się odebrać opaskę kapitańską Robertowi Lewandowskiemu, z kolei napastnik Barcelony po tej decyzji zrezygnował z dalszych występów w drużynie narodowej. Dwa dni później Polska przegrała bardzo istotny mecz eliminacji mistrzostw świata 2026 z Finlandią (1:2), a w czwartek gruchnęła wiadomość, że Michał Probierz podał się do dymisji.
Grosicki potwierdza
Tego samego dnia, w którym Probierz odszedł z kadry, Kamil Grosicki zadeklarował chęć powrotu do kadry. Poinformował o tym Mateusz Borek z Kanału Sportowego. W wiadomości SMS Grosicki potwierdził nam te doniesienia.
- Zobaczymy, jak będzie. Czekamy na nowego trenera i jeżeli będzie mnie chciał w drużynie, to zmieniam decyzję i wracam - napisał nam zawodnik.
- Uważam, że kadra potrzebuje doświadczonych piłkarzy z mocnym charakterem na boisku i poza nim, dlatego myślę, że jeszcze dużo mogę zaoferować reprezentacji - przekazał nam piłkarz Pogoni Szczecin przebywający obecnie na wspólnych wakacjach z Kamilem Glikiem - 103-krotnym reprezentantem kraju.
ZOBACZ WIDEO: Probierz czy Lewandowski - kto ma rację? Polacy wydali werdykt
Został zmuszony?
- Czytam to tak: oznacza to, że Kamil został zmuszony do odejścia z kadry - mówił nam Grzegorz Mielcarski, były reprezentant Polski.
- To fantastyczny, szczery chłopak. Sam się zastanawiałem, widząc go w ostatnim meczu, dlaczego już kończy? Zawsze daje impuls, bierze piłkę i z nią "jedzie", bez kalkulacji. Na pewno pomógłby jeszcze drużynie, wchodząc na 20-30 minut. Myślę, że w spotkaniu z Mołdawią sam się przekonał, że nie odstaje od reszty. "Grosik" był przecież najlepszym zawodnikiem w meczach reprezentacji w czerwcu - uważa nasz rozmówca.
Grosicki wystąpił z reprezentacją na pięciu dużych turniejach i wciąż jest jednym z najlepszych piłkarzy ekstraklasy.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty