Michał Probierz zrezygnował w czwartek (12 czerwca) z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski (WIĘCEJ TUTAJ). Decyzja trenera o odebraniu opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu i przekazaniu jej Piotrowi Zielińskiemu przed meczem el. MŚ z Finlandią (1:2) wywołała burzę w kadrze.
Lewandowski poczuł się urażony i zawiesił występy w reprezentacji. W tej sprawie głos zabrał Kamil Glik, który w rozmowie z dziennikarzem Mateuszem Borkiem podkreślił znaczenie jedności na boisku.
ZOBACZ WIDEO: Probierz czy Lewandowski - kto ma rację? Polacy wydali werdykt
- Glik powiedział takie zdanie: "Czasem mogło mi być nie po drodze z Robertem, ale jakby ktoś do niego ruszył na boisku, to byłem pierwszy, żeby się zameldować przeciwnikowi". Dodał też: "Nie chodzi o to, by się kochać w każdej sytuacji poza boiskiem, ale jak przychodzi do meczu i mamy wspólny cel, to w odpowiednim momencie jest ta jedność" - zdradził Borek podczas spotkania ze Zbigniewem Bońkiem na Kanale Sportowym.
37-letni Glik, po ogłoszeniu decyzji Probierza w sprawie kapitana drużyny narodowej, zareagował w mediach społecznościowych jednym słowem: "Brawo".
Jego komentarz wzbudził wiele emocji. Wpis mógł sugerować, że obrońca Cracovii popiera selekcjonera w odebraniu Lewandowskiemu opaski kapitańskiej, ale tak nie było.
W programie na kanale Meczyki Glik wyjaśnił swoje intencje, dodając, że jego słowa były wyrazem uznania dla Zielińskiego. - Ludzie uderzają w złą nutę. Brawo, że Piotrek został kapitanem. To dla niego wyróżnienie. Zasłużył na to - zaznaczył 103-krotny reprezentant Polski.