Mecz otwarcia z Gruzją został parę dni temu przegrany (1:2). Mecz o wszystko - tak się ułożyło - młodzieżowa reprezentacja Polski grała przeciwko Portugalii.
Pierwszy kwadrans był w miarę wyrównany, Polacy mieli nawet dobrą szansę, ale o centymetry z ostrego kąta pomylił się Filip Szymczak.
I to się zemściło w 16. minucie. Portugalczycy ruszyli z kapitalną kontrą lewym skrzydłem, Roger Fernandes zagrał w pole karne, a niepilnowany Geovany Quenda z bliska pokonał Kacpra Tobiasza i to nawet mimo faktu, że nie trafił zbyt czysto w piłkę.
Jeśli jednak tutaj można było mówić o drobnym przypadku, o tyle osiem minut później nie było już żadnych wątpliwości.
Geovany Quenda dorzucił drugie trafienie, ale przy tym ośmieszył niemal całą defensywę Polaków. Zabawił się w polu karnym, a wszystko zwieńczył potężnym uderzeniem przy bliższym słupku. Tobiasz nie miał absolutnie nic do powiedzenia.
Mało? W 30. minucie było już 0:3. Geovany Quenda wyprowadził kolejną kontrę, zagrał prostopadle do Henrique Araujo, a ten zaskoczył Tobiasza. Do przerwy Portugalczycy różnicą czterech goli, a autorem tego czwartego był Paulo Bernardo.
Zobacz pierwszą bramkę dla Portugalii:
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Druga rocznica ślubu. Tak polski bramkarz uczcił ją z żoną