Mateusz Skrzypczak ma za sobą udany sezon w barwach Jagielloni Białystok. Zwieńczeniem jego dobrej dyspozycji było powołanie przez Michała Probierza na czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski i zadebiutowanie w niej.
Nie dziwi zatem, że po 24-letniego obrońcę ustawiła się kolejka chętnych. Skrzypczakowi obecnie najbliżej jest do Lecha Poznań, czyli do rodzinnego miasta. Nie brakowało także ofert z innych polskich klubów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On ciągle to ma! Gwiazdor piłki zdobył spektakularnego gola
"Przenosiny Mateusza Skrzypczaka do Lecha są na 80 procent pewne - tak słyszę. Lech zaproponował podobne pieniądze co Widzew, ale powrót do domu jest tu kluczowy" - przekazał Damian Domitrz, dziennikarz Polsatu Sport.
To jednak nie jest wszystko. Po Skrzypczaka zgłosił się jeden klub z Bliskiego Wschodu, a dokładniej z Arabii Saudyjskiej. Na stole leżały grube pieniądze, jednak mimo tego odpowiedź była odmowna.
"Jeszcze dziś (w poniedziałek, 16 czerwca, przyp. red.) z rana pojawiła się oferta z Arabii Saudyjskiej, gdzie Mateusz miałby zarabiać 1,5 mln euro rocznie, ale natychmiast ją odrzucił" - dodał wspomniany Domitrz.
Przypomnijmy, że transfer Skrzypczaka opiewa na kwotę 900 tysięcy euro, co wynika z klauzuli odstępnego (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ).