Po tym jak Michał Probierz złożył rezygnację z funkcji trenera kadry rozpoczęły się medialne spekulacje o jego następcy. Wśród potencjalnych kandydatów pojawiły się nazwiska Macieja Skorży, Nenada Bjelicy, Kosty Runjaica, a także... Jerzego Brzęczka, który prowadził kadrę w latach 2018-2021.
W programie "Foot Truck" do doniesień o możliwym powrocie Jerzego Brzęczka na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski odniósł się Jakub Błaszczykowski, który prywatnie jest siostrzeńcem byłego trenera Biało-Czerwonych.
ZOBACZ WIDEO: Aż pot spływał mu po plecach. Dla niego wakacje nie istnieją
- Myślę, że znalazłoby się paru trenerów reprezentacji, którzy nie mieli wzorcowej relacji z Robertem Lewandowskim, natomiast to zarządzanie będzie jedną z najważniejszych rzeczy, którą przyszły selekcjoner będzie się musiał zająć. Co bym poradził Jerzemu Brzęczkowi, jakby mnie zapytał: "Brać to, czy nie?". Jak mnie zapyta, to mu odpowiem. Na razie takiej rzeczy nie było - powiedział były kadrowicz.
W programie Błaszczykowski wrócił również do zakończonej kadencji swojego krewnego. Mimo że w chwili zwolnienia Brzęczek nie cieszył się dobrą opinią, "Kuba" nie miał wątpliwości, że jego praca zostanie doceniona po czasie.
- Z perspektywy tego czasu, który minął i tego, jak wszystko wyglądało w reprezentacji, z czym Jurek musiał się mierzyć i jak to wszystko przeżywał, to mi go najzwyczajniej w świecie było po ludzku bardzo szkoda. Zrobił awans i ostatecznie nie było mu dane, żeby jechać na mistrzostwa Europy. Rozmawialiśmy po tym wszystkim i ja powiedziałem, że on na tym najwięcej wygra - stwierdził.
Od odejścia Brzęczka funkcję selekcjonera obejmowali kolejno Paulo Sousa, Czesław Michniewicz, Fernando Santos, a ostatnio Michał Probierz. Ostateczna decyzja w sprawie nowego trenera reprezentacji należy teraz do prezesa PZPN, Cezarego Kuleszy.
pote to już tylko męczarnie