Przebieg zdarzeń relacjonuje BBC. 40-letni David Walsh prowadził wypożyczonego luksusowego Mercedesa GLC 300. Na fotelu pasażera siedział jego syn, Cameron.
Pojazd uderzył w słup telegraficzny w miejscowości Tetney Lock i wpadł do przydrożnego kanału. Służby ratownicze, które dotarły na miejsce, przekazały w raporcie, że samochód był odwrócony do góry nogami i całkowicie zanurzony w wodzie.
Walshowie nie zdołali go opuścić. Obaj utonęli. Najpierw wydobyto zwłoki ojca, a pięć minut później syna. Podjęto próbę reanimacji, jednak nie przyniosła ona skutku. Według Ewana Bartona, lekarza medycyny ratunkowej, ofiary przebywały pod wodą około 40-45 minut.
W trakcie dochodzenia ustalono, że w pobliżu miejsca wypadku obowiązywało ograniczenie prędkości do 60 mil na godzinę (96 km/h). Ustawiono tam również znak drogowy informujący o wybojach na drodze.
Funkcjonariusz Nick Prestwich, specjalista ds. wypadków drogowych z policji Lincolnshire, orzekł, że Walsh nie dostosował się do przepisów. - Uważam, że samochód był prowadzony zbyt szybko w stosunku do warunków drogowych - przekazał policjant.
Podczas śledztwa potwierdzono, że samochód, którym poruszali się zmarli, był w dobrym stanie technicznym. Uznano także, że znaki drogowe rozstawione w pobliżu miejsca wypadku były wystarczająco widoczne.
Śmierć 16-letniego piłkarza i jego ojca poruszyła cały kraj. Młodego zawodnika w mediach społecznościowych pożegnał oficjalny profil Pucharu Anglii.
"Z przykrością przyjęliśmy wiadomość o śmierci młodego zawodnika Grimsby Town, Camerona Walsha. Cameron był utalentowanym, pełnym nadziei piłkarzem, który odegrał kluczową rolę w tegorocznej kampanii Grimsby Town w Pucharze Młodzieżowym FA. Nasze myśli są z jego rodziną w tym tragicznym czasie" - napisano.