Środowa wizyta piłkarzy Juventusu FC w Białym Domu miała być kurtuazyjnym gestem przed meczem w ramach Klubowych Mistrzostw Świata, ale szybko przybrała nieoczekiwany kierunek. Donald Trump zaskoczył zawodników i wprowadził ich w zakłopotanie.
Zawodnicy nie kryli konsternacji. - To było dziwne. Myślałem, że chodzi o futbol - przyznał Timothy Weah, cytowany przez "Daily Mail". Zamiast rozmów o piłce, Trump wygłosił kontrowersyjne uwagi na temat osób transpłciowych i sytuacji geopolitycznej.
ZOBACZ WIDEO: Aż pot spływał mu po plecach. Dla niego wakacje nie istnieją
- Wszystko mnie zaskoczyło, szczerze. Powiedzieli, że muszę iść i nie miałem wyboru. Było trochę dziwnie. Kiedy zaczął mówić o Iranie i polityce, pomyślałem: ja chcę tylko grać w piłkę, człowieku - zaznaczył skrzydłowy Starej Damy.
W spotkaniu uczestniczył też m.in. Weston McKennie, który już wcześniej otwarcie krytykował Trumpa. W 2020 roku w rozmowie z "Bildem" stwierdził: "Moim zdaniem można go nazwać rasistą. Nie sądzę, że jest odpowiednią osobą na stanowisku prezydenta".
W pewnym momencie Trump zapytał zawodników: "Panowie, czy kobieta mogłaby grać w waszej drużynie?". Gdy szef Juventusu wspomniał o sukcesach żeńskiej sekcji, Trump odpowiedział: "Powinny grać z kobietami" - co uznano za przytyk do społeczności trans.
Na koniec prezydent USA wrócił do tematu sportu. Twierdził, że mecz Juventusu z Al-Ain był "całkowicie wyprzedany", choć frekwencja wyniosła 18 161 - prawie 2000 miejsc poniżej pojemności stadionu. Wiele spotkań turnieju rozgrywanych jest przy pustych trybunach.