Oba zespoły startowały do tego meczu z jednym punktem na koncie, ale tym razem zdecydowanie lepiej rozpoczęły "Smoki". Już w 8. minucie sędzia Cristian Garay przyznał im rzut karny za faul Noaha Allena na Joao Mario. Konieczna była wideoweryfikacja, jednak powtórki nie pozostawiły wątpliwości i z "wapna" do siatki trafił Samu Aghehowa, choć sam strzał był niepewny i Oscar Ustari musnął piłkę.
Spotkanie było otwarte i ciekawe. Lionel Messi i spółka próbowali atakować, jednak trzeba przyznać, że byli mniej konkretni. Za to w końcówce pierwszej części mieli multum szczęścia, gdy po uderzeniu Rodrigo Mory piłkę z linii bramkowej wybił Maximiliano Falcon.
Kto wie, czy to nie był moment zwrotny, bowiem po zmianie stron Inter Miami ruszył zdecydowanie i zadał dwa ciosy w ciągu kilku minut. Wyrównał Telasco Segovia, który trafił do siatki potężną bombą z kilku metrów po dośrodkowaniu Marcelo Weingandta.
Niedługo później bohaterem amerykańskiej ekipy został Messi. Argentyńczyk perfekcyjnie wykonał rzut wolny i dał piłkarzom z Florydy prowadzenie. W obu bramkowych sytuacjach Claudio Ramos nie miał najmniejszych szans.
"Smoki" podejmowały jeszcze rozpaczliwe próby ratowania wyniku, ale nacierały bardzo chaotycznie i nic już nie wskórały. Inter Miami zwyciężył 2:1 i jest teraz wiceliderem grupy A.
Inter Miami - FC Porto 0:1 (0:1)
0:1 - Samu Aghehowa (k.) 8'
1:1 - Telasco Segovia 47'
2:1 - Lionel Messi 54'
ZOBACZ WIDEO: Aż pot spływał mu po plecach. Dla niego wakacje nie istnieją