FC Barcelona chce do rozpoczęcia okresu przygotowawczego (13 lipca) sprzedać lub wypożyczyć piłkarzy, którzy w następnym sezonie nie będą mogli liczyć na regularną grę. Do tej grupy zalicza się Ansu Fati, który w minionej kampanii praktycznie nie grał, a często nawet nie był powoływany na mecze.
Jeszcze w ubiegłym miesiącu wiele mówiło się o bardzo prawdopodobnym przejściu Hiszpana do AS Monaco. Podobno wszystko było już ustalone, jednak teraz - według katalońskiego "Sportu" - rozmowy utknęły w martwym punkcie.
ZOBACZ WIDEO: Aż pot spływał mu po plecach. Dla niego wakacje nie istnieją
Problemem 22-latka jest bardzo wysokie wynagrodzenie - napastnik zarabia 14 milionów euro rocznie, co czyni go trzecim najlepiej opłacanym zawodnikiem w klubie. Barcelona chce się pozbyć tego obciążenia finansowego i w ten sposób odblokować sobie miejsce na potencjalne wzmocnienia. Francuzi nie chcą pokryć nawet połowy wynagrodzenia Fatiego, co spowodowało, że negocjacje utknęły w martwym punkcie.
Ponadto - jak informuje "Sport" - ekipa z Monaco nie zamierza za wszelką cenę podpisywać kontraktu z hiszpańskim zawodnikiem, ponieważ już teraz dysponuje liczną grupą ofensywnych graczy. Zespół z Ligue 1 rozpocznie okres przygotowawczy pod koniec bieżącego miesiąca i jeśli do tego czasu kluby się nie dogadają, transfer prawdopodobnie nie dojdzie do skutku.
W minionej kampanii Ansu Fati wystąpił zaledwie w 11 spotkaniach, spędzając na boisku łącznie 298 minut. Jego kontrakt z Barceloną obowiązuje do czerwca 2027 roku.